Rano wstałam ok.9:30, a rozpoczęcie roku szkolnego
miało zacząć się dopiero o 11:30. Miałam dwie godziny na naszykowanie się. Po
szybkim prysznicu na ciało nałożyłam mój ulubiony balsam truskawkowy. Zrobiłam
delikatny makijaż, ponieważ nie chciałam zbytnio wyróżniać się wśród uczennic,
a po za tym to był pierwszy dzień szkoły i lepiej nie podpadać na początku
nauczycielom. Z garderoby wyjęłam czarne rurki, biały T-shirt i czarną
marynarkę. Do tego parę bransoletek i czarne balerinki. Kiedy byłam gotowa do
wyjścia zeszłam na dół zjeść jakieś śniadanie. Z lodówki wyjęłam jogurt, a do
tego moje ulubione czekoladowe płatki. Po upływie 15 minut tata czekał na mnie
i Blankę w samochodzie. Najpierw zawiózł mnie do szkoły, a później z moją
siostrą do przedszkola na jej rozpoczęcie roku czy coś takiego. Szłam
korytarzem, który prowadził na boisko szkolne gdzie miała zacząć się uroczystość,
kiedy ktoś skoczył mi na plecy. Moim ciężarem na plecach okazała się Stella.
-Hej wariatko. –przywitałam się.
-Siemka- powiedziała susząc do mnie zęby – to kto jest twoim wychowawcą?
-Z tego co dowiedziałam się od rodziców to jakaś Danvers.
-Współczuje nam.
-Nam?!
-Tak wychodzi na to, że jesteśmy razem w klasie, bo Danvers to też i moja
wychowawczyni.
-Czemu współczujesz? Może jest w porządku. – powiedziałam.
-Hahaha – Stella zaśmiała się- ona w porządku? Błagam cię nie żartuj sobie. Z
tego co mówił Zayn to jest straszną zołzą i to jest jeszcze mało powiedziane,
ale skończmy ten temat wszystko się okaże w swoim czasie. – dokończyła swoją
wypowiedź i pociągnęła mnie za rękę w stronę boiska.
Na zielonej trawie stało dużo osób, może jakieś 670. Stałam ze Stellą i
słuchałyśmy tego co mówi dyrektorka. Kiedy kobieta skończyła swój dialog każdy
udał się do swoich klas, aby porozmawiać z nauczycielką i zapoznać się z klasą.
-Stella stój!- krzyknął ktoś, a Stella zatrzymała się, a ja razem z nią.
-O Harry, poznaj Nicoll, Nicoll poznaj Harrego. – przywitałam się z chłopakiem
i przysłuchiwałam się rozmowie chłopaka i Stall co jakiś czas się odzywając. Z
ich rozmowy wywnioskowałam, że Hazza śpiewa w jakimś zespole. Zaciekawiło mnie
to, ale kiedy się zapytałam co to za zespół Stella spiorunowała chłopaka
wzrokiem, a on nic nie odpowiedział i zmienił temat.
-Hazza my to idziemy, bo Danvers nie lubi jak ktoś się spóźnia.
-Danvers? Też was uczy?
-Tak to nasza wychowawczyni. – powiedziałam nieśmiało.
-Ooo.. to chodźmy, będziemy chodzić razem do klasy. – powiedział śmiesznie
poruszając brwiami.
Kiedy weszliśmy do środka klasy wszyscy siedzieli w ławkach lub na ławkach. Na
szczęście Danvers jeszcze nie było. Przyszła do klasy po upływie jakiś pięciu
minut, oczywiście nas przepraszająca za spóźnienie. Podała nam plan lekcji i
opowiadała o szkole i zajęciach dodatkowych. Wydawała się miła, ale czas okaże
jaka jest naprawdę. Wreszcie mogliśmy wrócić do domu. Przed szkołą zatrzymali
mnie Stella z Harrym.
- Nicoll co robisz dziś po południu? – spytała dziewczyna.
-Raczej nic.
-To świetnie. Co wy na to, abyśmy poszli do Milkshake City?
-Świetny pomysł to o 17 spotkajmy się w Milkshake City. - Stall.
-Ok. -powiedziałam i poszłam w stronę domu. W domu nikogo nie było, więc
włączyłam telewizor na kanał muzyczny i zaczęłam tańczyć. Kiedy się zmęczyłam
poszłam do kuchni napić się wody. Spojrzałam na zegarek była 15:40. Przebrałam
się w to. Włosy związałam w niedbałego koka, a na
usta nałożyłam malinowy błyszczyk. Z domu wyszła o 16:20. Do Milkshake City nie
miałam daleko. Ale jak to ja idąc centrum miasta musiałam obejrzeć wszystkie
wystawy sklepowe. Na miejsce dotarłam trochę spóźniona. Weszłam do budynku i
widziałam siedzącego przy stoliku loczka z jakimś blondynem. Nie wiedziałam czy
do nich podejść, ponieważ nie chciałam przeszkadzać chłopakom może o czymś
ważnym rozmawiali, po drugie nie było z nimi Stelli. Już chciałam wyjść, ale
Harry mnie zauważył i zaczął mnie wołać machając przy tym. Podeszłam do stolika
i przywitałam się. Nieznajomym był Niall, przyjaciel Harrego przy najmniej tak
się przedstawił.
-Nicoll Stelli nie będzie za nim przyszłaś wysłała mi sms-a, że ma pilną sprawę
rodzinną do załatwienia i, że bardzo
przeprasza. Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie, że wziąłem Nialla. Wiesz
nudził się w domu. – powiedział i posłał mi swój cudowny uśmiech.
-Nic nie szkodzi.
Z chłopakami spędziłam jakieś dwie godziny, ciągle się śmiejąc. Później
pożegnałam się z nimi i poszłam do domu. W domu czekała na mnie już moja
rodzinka z kolacją. Zjadłam ją i poszłam do swojego pokoju. Jednak nie dane było
mi posiedzieć chwilę w pokoju sama, ponieważ nim zamknęłam drzwi wpadła Blanka z
aparatem i zaczęła mi pokazywać zdjęcia z przedszkola. Po 20 minutach mama
zabrała mała i położyła ją spać. Ja miałam poczytać książkę, ale byłam zbyt
zmęczona więc wzięłam tylko prysznic i poszłam spać.
________________________________________________________
Tak wiem długo nie dodawałam rozdziału, ale to dla tego, że te rozdziały, które
napisałam do przodu skasowały mi się i musiałam je pisać od nowa.
Nie obiecuje, ale postaram się dodać jutro nowy, ale nie obiecuje. ;)
Jeszcze raz was przepraszam i zachęcam do komentowania.
No, no :D Rozkręca się. Harulaaa <3 Już się nie mogę doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńNo i zapraszam do mnie:
http://zbieramisienarefleksje.blogspot.com/
Hmm... Bardzo fajnie się to wszystko rozwija ; )) Naprawdę, jak na początek to mi się rozdziały baardzo podobają i przyjemnie się je czyta ;))
OdpowiedzUsuńextra
OdpowiedzUsuń