piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 2


Rano obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na stojącą w progu mamę.
-Nicoll wstawaj. Jutro do szkoły, a dziś trzeba iść na zakupy.
-Ok, ale na razie idę spać. - powiedziałam i nakryłam się kołdrą na głowę.
-O nie moja droga. Wstawaj i to już. Jest już 12:30, a przed tobą ciężki dzień. -mówiła ciągle mama.
-Dobra już wstaję. - powiedziałam, a moja mama wyszła z pokoju.
Na moim łóżku jeszcze spała Blanka.
-Musi mieć twardy sen skoro nie obudziły ją wrzaski mamy. - pomyślałam i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, ponieważ nie wieżyłam, że jest już 12:30. A jedna mama miała rację. To nie możliwe, żebym tak długo spała. Blanka przekręciła się na drugi bok, a ja zaczęłam ją łaskotać, żeby się obudziła. Mała zaczęła się śmiać, a po jakiś trzech minutach otworzyła oczy.
-No na reszcie wstałaś. - zaśmiałam się.
-No, a cio dziś lobimy? - spytała.
-No jak to co... ZAKUPY!- powiedziałam akcentując ostatnie słowo.
-Super!- krzyknęła i wybiegła z pokoju. Pewnie poszła się szykować. No cóż mała jak na swój wiek bardzo lubi się stroić, ale to chyba raczej nic dziwnego skoro nasza mama jest projektantką. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic nie mocząc przy tym włosów. Później posmarowałam ciało truskawkowym balsamem i pomalowałam trochę oczy tuszem do rzęs, a na policzki nałóżyłam delikatny róż. Usta posmarowałam specjalnym błyszczykiem. Na dziś wybrałam ten strój ,a włosy związałam w luźnego kłosa. Gotowa do wyjścia zeszłam na dół zjeść śniadanie, a raczej o tej porze to obiad. Po 30 minutach wszyscy byliśmy gotowi do wyjścia. Wszyscy czyli ja, mama i Blanka, bo tata oczywiście musiał jechać do pracy. No cóż takie życie jedni chodzą na zakupy, a inni muszą zarabiać. Do centrum handlowego jechaliśmy niecałe 45 minut. Przez całą drogę pisałam z Louisem na tweter'ze. Kiedy znalazłyśmy się pod największą galerią handlową w Londynie mama dała mi pieniądze na zakupy, a sama poszła z Blanką po rzeczy do przedszkola. Nie zdążyłam wejść nawet do pierwszego sklepu, a już na kogoś wpadłam, a telefon mój i tej osoby wypadł na ziemię. No cóż tak to jest jak się ciągle z kimś pisze i nie patrzy się gdzie idzie. Podniosłam głowę i zobaczyłam postać młodego chłopaka wyglądał na 18 max 20 lat.
-Przepraszam. - powiedzieliśmu jednocześnie.
Chłopak zaczął się śmiać, a po chwili dodał.
-Nie to ja przepraszam, powinienem bardziej uważać zamiast pisać na telefonie.
Tym razem to ja się zaśmiałam.
-Widzę, że wina leży pośrodku.
Jednocześnie podnieśliśmy telefony.
-Chyba masz mój telefon. - powiedział chłopak, a ja spojrzałam na urządzenie, które miałam w ręku. Tak miał rację miałam jego telefon, ale zanim mu go oddałam nie mogłam powstrzymać się i spojrzałam z kim pisze nieznajomy. Tego co zobaczyłam się nie spodziewałam.
-To ty!- wskazałam na nigo palcem.
-Co ja? - zdziwił się i podniósł jedną brew.
-To ty ze mną piszesz! - powiedziałam, ale chłopak i tak nie wiedział o co mi chodzi, więc pomachałam mu telefonem na którym była widoczna nasza rozmowa.
-A rzeczywiście jesteś podobna do niej. To może pujdziemy na kawę i poznamy się bliżej?
-Chętnie, ale nie dzisiaj. Muszę zrobić jeszcze zakupy. Do zobaczenia innym razem.
-Pa- usłyszałam głos chłopaka i poszłam w stronę sklepu z ubraniami.
Oczywiście jak każda dziewczyna kupiłam sporo ubrań, butów, kosmetyków i oczywiście rzeczy do szkoły. Kiedy skończyłam zakupy zadzwoniłam do mamy, aby dowiedzieć się ile jeszcze im się zejdzie. Okazało się, że są jeszcze w sklepie i Blanka nie może zdecydować się na sukienkę. Oczywiście ja jako dobra siostra poszłam jej doradzić.
-Blanka pokaż się. - powiedziałam kiedy weszłam do sklepu i stałam przed przymierzalnią w której była moja mała siostra.
Po chwili Blanka wyszła.
-I cio? - spyatała.
-Wszystko jest ładne.
-Nio widziś mamo mówilam. Bierzemy wsistko. Możesz placić.
Moja mama się zaśmiała i poszła za wszystko zapłacić. Rezta dnia minęła nam bardzo przyjemnie. Poszłyśmy na lody i do wesołego miasteczka. Do domu wróciłyśmy przed godziną 20:30 takie padnięte, że od razu usnęłyśmy.  
___________________________________________________________
Od razu przepraszam was za:
-błędy, które niestety mogą się pojawić ;|
-za to, że nie wstawiłam rozdziału w ustalonym terminie, ale miałam brak weny
Ten rozdział mi się nie podoba, miał wyjść lepiej, ale chciałam coś dla was napisać, żeby nie było, że was zaniedbuję <3
I  ktoś się pytał co jaki czas dodaję rozdziały, a więc odpowiadam. Staram się dodawać w każdej wolnej chwili, ale czasem mam tak zwany brak weny. W 89% rozdziały powinny pojawiać się w weekendy :P
A o to mój twetter : @Mrs1D2
+ dziękuje za komentarze <3<3<3

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

rozdział 1


Następnego dnia
Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa, pewnie z powodu pogody, bo za oknem strasznie wiało i padał deszcz. Wstałam z łóżka i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki. Kiedy stanęłam naprzeciwko lustra to się przestraszyłam. Moje włosy wyklądały jak by w nie piorun strzelił, a pod oczami miałam wielkie wory. Wzięłam szybki prysznic i odbyłam poranną toaletę. Następnie zrobiłam delikatny makijaż, ale był dość mocny, ponieważ zakrył moje wory, które pewnie spowodowane były moim wczorajszym płaczem. Kiedy byłam już gotowa wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju ubrać się w coś wygodnego, bo nie zamieżałam męczyć się dwie godziny nie dość, że w samolocie w którym będzie pełno ludzi to jeszcze w niewygodnych ubraniach. Wyjełam z szafki ten zestaw . Spojrzałam na zegarek który stał na szawce nocnej. Była 5:45. Do lotu pozostało mi ponad godzina, a ja jeszcze nie do końca się spakowałam, bo ciągle miałam nadzieję, że rodzice pozwolą mi tu zostać, a oni jednak polecą sami. Jednak to głupie i naiwne marzenie nastolatki, które się nie spełni. Szybko spakowałam do walizki ubrania, które wisiały jeszcze w szawce. Kiedy pakowałam ostatnią sukienkę usłyszałam wołanie mojej rodzinki z dółu.
-Nicoll pośpiesz się już wychodzimy! -tata.
-Nie moge zasunąć walizki! - odkrzyknełam.
Za chwilę w drzwiach od mojego pokoju stała już mama z Blanką.
-Haha Nici wziela za duzio ublań. - śmiała się moja trzyletnia siostra, a moja mama dołączyła do niej.
-Zamiast się śmiać pomogłybyście mi. Chyba, że chcecie się spóźnić na samolot co mi odpowiada.
-Nie ma mowy, nie spóźnimy się. - powiedziała moja mama i od razu posadziła Blankę na wierzchu mojej walizki i razem ze mną starała się ją zasunąć.
Po dwóch minutach nasze starania zakończyły się sukcesem. We trzy zeszłyśmy na dół, a tata poszedł na górę po moją walizkę. Kiedy wszyscy siedzieliśmy w samochodzie pojechaliśmy na lotnisko, na które dojechaliśmy po 15 minutach. Szliśmy na odprawę, kiedy jakaś pani z głośników powiedziała, że nasz lo ma opóźnienie i , że mamy cierpliwie poczekać. Rodzice poszli zapytać się o której wylecimy itp., a ja z Blanką poszłyśmy coś zjeść, bo nie zdążyłyśmy zjeść śniadania. Szłyśmy w stronę małej restauracji, kiedy zderzyłyśmy się z kimś.
-Cholerka mogłabyś uważać! - krzyknęła moja mała siostra.
-Przepraszam za nią, za dużo przebywa razem ze mną i moimi znajomymi. - zaśmiałam się chcąc rozładować napięcie, które powstało.
-Nic nie szkodzi. To ja przepraszam. - powiedziała nieznajoma.
Uśmiechnęłam się do niej – Jestem Nicoll, a to moja młodsza siostra Blanka.
-Miło mi was poznać jestem Stella Ma... po prostu mów mi Stella. Przepraszam was, ale muszę już iść do brata.- powiedziała i poszła przed siebie, a ja z Blanką w stronę restauracji.
Zamówiłyśmy sobie jedzenie i szłyśmy w stronę wolnego stolika, kiedy usłyszałam swoje imię.
-Pacz Nicoll to ta gapcia nas woła. - powiedziała mała.
Odwróciłam się w stronę głosu, który nas wołał i zobaczyłam machającą do nas Stellę, która siedziała z przystojnym chłopakiem. Ja nie chciałam iść w ich stronę, jednak moja mała siostra mnie tam pociągnęła.
-Hej – przywitałam się, a moja siostra dodała
-Siemka mal gapciu.
Stella i mulat zaczeli się śmiać, a po chwili dziewczyna dodała
-Nicoll, Blanka poznajcie mojego brata Zayna, braciszku poznaj dziewczyny.
Przywitałyśmy się z chłopakiem, a moja siostra jak zwykle musiała coś odwalić.
- To twój brat, a nie chlopak?
-Haha ja to się nawet do niego jako brata nie przyznaję. - zaśmiała się Stella, a Zayn szturchnął ją w bok. Usiedliśmy do stolika i zaczeliśmy jeść i rozmawiać. Oczywiście nie zaprakło w rozmowie mojej siostry, która doprowadzała nas do śmiechu. Poczułam wibrację w kieszeni, a później usłyszałam swój dzwonek.
-Przepraszam muszę odeprać. - powiedziałam i odebrałam telefon.
-Tak słucham.... ok już idziemy.
-Blanka musimy już iść nasz samolot zaraz będzie odlatywać. Cześć Zayn i Stella.
-Pa- odpowiedzieli jednocześnie.
Wśród tłumu ludzi odnalazłyśmy rodziców i razem udałyśmy się do samolotu. Rodzice siedzieli gdzieś dwa rzędy przed nami, a ja razem z Blanką. Kiedy samolot wystartował mała usnęła, a ja poszłam w jej ślady. Po pewnym czasie obudziły mnie czyjeś śmiechy otworzyłam oczy i zobaczyłam siedzących obok mnie Stellę i Zayna i na jego kolanach Blankę.
-Co wy tu robicie i z czego się śmiejecię? - spytałam.
-Lecimy do Londynu tak jak ty- zaśmiał się Zayn.
-Spoko, ale nadal nie wiem z czego się tak śmiejecie?
Stella podała mi małe lusterko, które wyjęła z torebki i mi podała. Przejrzałam się w nim i zobaczyłam na mojej twarzy czerwone wąsy i ,,kozią” bródkę.
-Kto mi to zrobił? - spojrzałam moim zabójczym spojrzeniem na trójkę roześmianych osób.
Wszyscy jednocześnie pokręcili głowami na nie.
-Yhhhhh!!- krzyknęłam i poszłam do łazienki, która znajdywała się na pokładzie samolotu.
Mieli szczęście, bo wszystko się zmyło nie zostawiając śladów. Powróciłam na swoje miejsce i zaczęłam rozmawiać. Do końca lotu ciągle rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Stella jest w moim wieku i, że prawdo podobnie będziemy chodzić do tej samej szkoły, ale kto wie może i nawet klasy, a o Zaynie wiedziałam tyle, że skończył szkołe i należy do jakiegoś zespołu. Po wylądowaniu samolotu na lotnisku każdy poszedł w swoją stronę. Rodzicę zamówili taxówkę, która zawiozła nas pod nasz nowy dom, który okazał się piękną wilą z basenem itp. Od razu pobiegłam do swojego pokoju, który był bardzo duży z garderobą i łazienką. Ściany były koloru limonkowego, a meblę jasnego brązu. Nie miałam siły się rozpakowywać, więc wyjęłam tylko koszulkę do spania i poszłam do łazienki się wykąpać. Kiedy wchodziłam do pokoju zobaczyłam jak Blanka leży na moim łóżku, podeszłam do niej, ale już spała, więc nie chciałam jej budzić. Położyłam się na łóżku i chciałam zgasić lampkę kiedy mała otworzyła oczy i powiedziała.
-Wiesss Nicoll ten Zayn to fajny chlopak, bedzies z nim?
Ja się zaśmiałam i pokręciłam głową
-Oj Blanka, Blanka.
-Nio co?
-Nic, śpij już.
-Na prawde moge dziś z tobą spać? - spytała, a ja pokiwałam głową, co oznaczało tak.- Super. - o zasnęła.
Ja nie mogłam zasnąć, ponieważ przed oczami miałam ten jego cudowny uśmiech. Czy to możliwe, żebym się zakochała?  
___________________________________________________________
Cześć to mamy już pierwszy rozdział xD
Jak wam się podoba? Bo mi średnio myślałam, że lepiej wyjdzie ;)
Bardzo wam dziękuje za miłe komentarze. :P
Rozdział dedykowany wszystkim czytelniczką <3
Jeżeli czytacie to skomentujcie :D

Mam trzy dni wolnego xD więc prawdopodobnie dodam nowy rozdział, albo jutro, albo w czwartek.
Przepraszam za błędy, które mogą się pojawić
+ powodzenia trzecie klasy :*

sobota, 21 kwietnia 2012

Prolog


Właśnie rozpoczęły się wakacje, a ja zamiast się cieszyć z tego powodu siedzę na parapecie z papierosem w ręku i wpatruję się w ludzi za oknem, którzy ciągle się gdzieś śpieszą.  Wzięłam podpaliłam papierosa i zaciągnęłam się nim, a że to był mój pierwszy raz zaczęłam się krztusić. Już chciałam go zgasić i wyrzucić, ale przypomniało mi się dla czego chce zacząć palić. Ponownie  się zaciągnęłam  tym razem się nie zakrztusiłam. Nawet nie zauważyłam jak zaczął padać deszcz i  krople uderzają w szybę. Wstałam z parapetu po laptopa po czym wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Weszłam na facebooka i zobaczyłam nowe zdjęcia Sophie- mojej „byłej’’ najlepszej przyjaciółki. Fotografie były z czasów dzieciństwa, kiedy to każdą chwile, wakacje spędzałyśmy razem. Na wspomnienie o tych miłych chwilach  w oku zakręciła mi się łza, której nie pozwoliłam wypłynąć.
- Nie Nicole, musisz być silna. – skarciłam sama siebie w myślach.
Po czym wylosowałam się z fb i zalogowałam się na twittera. Miałam jedną nowych prośbę o dodanie do znajomych. Od nie jakiego Louisa. Nie interesowało mnie czy go znam czy nie, więc zaakceptowałam zaproszenie. Popisałam  trochę z fankami mojego ulubionego zespołu, gdy dostałam nową prywatną wiadomość. Nadawcą wiadomości był ten cały Louis. Odpisałam mu i tak zaczęliśmy sobie odpisywać. Po niecałej godzinie wiedziałam o nim tylko tyle, że ma zespół wraz ze swoimi przyjaciółmi. Nie wiem czemu, ale mu zaufałam wiedząc o nim tylko parę małych nie istotnych rzeczy i opowiedziałam mu całą  historię, mojego życia. Już miałam kończyć rozmowę z moim nowym kolegą, bo usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i wołanie mojego taty, żebym zeszła na dół. Schodząc na dół słyszałam jak moja mama tłumaczy coś mojej trzy letniej siostrze, pewnie znowu coś nabroiła.
-Jestem, o co chodzi? – spytałam mojego ojca, który wyciągał coś z lodówki.
-Jutro o 7 rano mamy samolot do Londynu, idź się spakować, a później możesz się pożegnać z Sophie. –mówił nadal trzymając głowę w lodówce.
Ja nic mu nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się bezczelnie śmiać.
-Co cię tak rozbawiło?
- A co tak nagle zaczęło cię interesować co mnie rozbawiło?-  spytałam z sarkazmem.
-Nie rozumiem o co ci chodzi? –jak zwykle zapytał się tata.
-Jak to o co? Może o to, że przez ciebie nie mam po co żegnać się z Sophie. Bo przecież ciebie obchodzi tylko to ile będziesz zarabiał i jakim samochodem będziesz jeździł. I wcale nie liczysz się z moim zdaniem. Może ja nie chcę jechać do tego całego Londynu? Ale przecież moje zdanie się nie liczy. – powiedziałam, a raczej wykrzyczałam mu prosto w twarz i pobiegłam do siebie do pokoju zatrzaskując drzwi.
Od razu rzuciłam się na swoje łóżko i zaczęłam ryczeć jak mała dziewczynka, której rodzice nie chcieli kupić zabawki. Powodem mojego wylewu łez, był fakt, że dla mojego ojca liczyła się tylko praca i nie liczył się z moim zdaniem. Tak właśnie było tym razem. Mój tata dostał awans i musieliśmy wyprowadzić się do Londynu. Właśnie teraz kiedy miałam być w ostatniej klasie liceum, a później iść na studia  razem z Sophie, ale ona jak tylko dowiedziała się, że moja rodzina się wyprowadza pokłóciła się ze mną i już jakieś dwa tygodnie ze mną nie rozmawia. Mi też wcale nie było lekko z poczuciem, że ją zostawię tu w Polsce, a ja polecę do jakiegoś innego kraju w którym miałam mieszkać.  Postanowiłam zadzwonić do niej i się wygadać, miałam nadzieję, że już jej przeszło i ze mną porozmawia, pocieszy mnie. Już miałam nacisnąć zieloną słuchawkę, ale moja duma mi na to nie pozwoliła. Nawet nie zauważyłam  kiedy zasnęłam.  
________________________________________________________________
Cześć to  mój pierwszy blog z opowiadaniem o chłopcach z 1D. Mam nadzieję, że wam się podoba i zostawicie po sobie komentarz. 

Bohaterowie...


      Nicole Topolska 

                                                                                lat 17, 182 cm
Mieszkała w Polsce, a później przeprowadziła się do Londynu wraz z rodzicami i młodszą siostrą Bianką. Chciała zrobić na złość rodzicom więc  zaczęła palić i pić. Jednak nie myślała o tym, że uzależni się od papierosów. Jest miłą, zabawną, zwariowaną dziewczyną. Lubi tańczyć, śpiewać i robić zdjęcia. Przyjaźni się z Sophie.


 Sophie Evans 

                                                  lat 17, 175 cm
Mieszka w Polsce. Sympatyczna, wesoła, lekko zwariowana dziewczyna. Przyjaźni się z Nicole od dziecka.  Lubi spędzać czas z przyjaciółmi, podróżować i uczyć się języków obcych. Nie lubi kiedy przyjaciele ją opuszczają, nadętych i  samolubnych ludzi.


 Stella Malik 

                                                                       17 lat, 180 cm
Jest siostrą Zayna Malika, ale nie lubi się tym chwalić. Podoba jej się Louis, ale wstydzi się mu o tym powiedzieć. Chodzi do jednej klasy z Nicoll w Londynie. Przyjaźni się z nią, po mimo faktu, że wydaje jej się, że Nicoll łączy coś z Louisem. Lubi dobrą zabawę, szczerych, aż do bólu przyjaciół, jeździć na desce i pływać. Nie lubi ludzi, którzy się z nią kolegują/ przyjaźnią ze względu na jej brata.

Blanka Topolska

Ma trzy lata. Jest siostrą Nicoll. Jak na swój wiek jest bardzo mądra, choć czasem jak każde dziecko robi coś głupiego. Bardzo lubi kiedy jej siostra robi jej zdjęcia.

One Direction 

Zayn 19lat, Louis 20 lat, Harry 18 lat, Liam 18 lat, Niall 18 lat
Ich opisywać nie będę, bo na pewno ich znacie :D

Rodzice Nicoll i Blanki:

Edyta Topolska (mama) 37 lat. Jest projektantką ubrań.
Michał Topolski (tata) 41 lat. Jest znanym szefem kuchni w najlepszych restauracjach. Dostał awans i razem z rodziną przeprowadza się do Londynu.