niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 23


,, z perspekty Stelli ”
***tydzień później ***

 Tydzień w szkole minął bardzo szybko, za to czas spędzony w domu nie był już tak kolorowy. Ciągłe kłótnie o najmniejszą głupotę z Louis’em doprowadzały mnie do szału. Zresztą reszta domowników też miała nas dosyć.


***dzień przed wyjazdem***
 Siedziałam u siebie w pokoju pakując już ostatnie rzeczy do walizki. Gdy usłyszałam Zayn’a.
-Stell’a!
-Co?!- nie miałam ochoty schodzić na dół gdzie siedzieli wszyscy, a zwłaszcza nie miałam zamiaru przebywać w tym samym pomieszczeniu co Loui’s.
-Chodź na chwilę!
Z lekkim grymasem na twarzy zeszłam na dół.
-Co jest? – spytałam zakładając jedna rękę na drugą.
-Zrobisz mi herbatę? – powiedział błagalnym tonem.
-Tylko po to mnie wołałeś? Jesteś …- do moich uszu dobiegł śmiech przyjaciół.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu rzucając każdemu wrogie spojrzenie. Zdziwiło mnie, że nigdzie nie widziałam Louis’a. Przecież jeszcze niecałe 10 minut temu siedział tu z nimi i nic nie wskazywało na to, że w najbliższym czasie ma zamiar opuścić dom.
-Idiota! – powiedziałam w stronę mojego brata i odwróciłam się na pięcie chcąc opuścić salon i wrócić do swojego pokoju dokończyć wcześniej wykonywaną czynność.
-Dobra tak na poważnie to mam ci przekazać, że masz iść do sklepu. – powiedział Zayn gdy byłam już blisko schodów.
Ponownie odwróciłam się w jego stronę posyłając mu pytające spojrzenie.
-Mama Cię prosiła, żebyś przed jutrzejszym wyjazdem kupiła te jej ulubione czekoladki. Przecież wiesz jak ona je uwielbia.
-Mnie prosiła? To czemu nie zadzwoniła do mnie tylko do ciebie? – kolejny raz w ciągu tego dnia posłałam mu pytające spojrzenie.
-Nie wiem. Może miałaś rozładowany telefon, albo nie usłyszałaś, albo…
-Albo prosiła o to ciebie, ale ty jesteś zbyt leniwy, żeby wstać z kanapy i pójść do sklepu! – powiedziałam.
-Dokładnie tak. Widzisz jak ty mnie znasz. A teraz bądź dobrą siostrą i idź do sklepu. – powiedział posyłając mi jeden ze swoich uśmiechów.
-Dobra pójdę do tego sklepu, ale dajesz mi kasę na te czekoladki i w najbliższą sobotę zabierasz mnie na zakupy! – powiedziałam z triumfalnym uśmiechem wiedząc, że mój leniwy braciszek zgodzi się na moja propozycję.
-Ok. Pieniądze są w mojej kurtce, która jest w moim pokoju na łóżku.
Opuściłam salon i poszłam do pokoju Zayn’a. Wchodząc do jego sypialni zobaczyłam Nicoll i Louis’a, którzy czegoś szukali.
-O Stell’a nie widziałaś może tej płyty, którą ostatnio kupił Zayn? – spytała Nicoll.
Pokręciłam przecząco głową.
-No dobra to ja idę poszukać jej w salonie!- krzyknęła, wstając szybko z podłogi i jak jakiś maratończyk, który ma zamiar wygrać rzuciła się do biegu w stronę drzwi.
Razem z Louis’em spojrzałam się na dziewczynę, której zachowanie było dosyć dziwne. Po chwili usłyszałam dźwięk przekręcanego kluczyka i triumfalny śmiech reszty przyjaciół za drzwiami. Podeszłam w stronę drewnianego prostokąta i natarczywie naciskałam na klamkę mając nadzieję, że to coś pomoże i drzwi się otworzą. Jednak na marne. Z nerwów kopnęłam w drzwi.
-Nicoll otwórz te drzwi! Bo pożałujesz! – krzyczałam.
-Nie!
-Wypuścimy Was dopiero jak się pogodzicie! – usłyszałam Zayn’a.
-Ale my się nie kłócimy! – tym razem powiedział Louis, który nie wiadomo kiedy podszedł do drzwi.
-Nie no wcale. Wy tylko prowadzicie ostrą wymianę zdań.
-Dokładnie tak Harry! – krzyknął lekko zirytowany Loui’s.
-Zayn jak nie otworzysz tych drzwi to sam będziesz musiał iść do sklepu.
-Stell’a przecież to był tylko podstęp- mój brat zaśmiał się szyderczo.
-Ale i tak masz mnie wziąć na zakupy.- odkrzyknęłam osuwając się bezwładnie po drzwiach.
-Ok., ale najpierw musisz stąd wyjść.
-A żeby wyjść musicie się pogodzić! – usłyszałam głos Niall’a.


***10 minut później*** 

Siedzę z Louis’em w pokoju już od dłuższego czasu, ale żadne z nas się nic nie odzywa. Podeszłam do okna i przyglądałam się jak nasi przyjaciele bawią się na dworze. Widok leżącego Niall’a w sporej zaspie śniegu, a tuż obok Zayn’a spowodował sporą salwę śmiechu. Nagle obok mnie stał Louis.
-Z czego się śmiejesz? – spytał posyłając mi pytające spojrzenie.
Nie odpowiedziałam mu nic. Jedynie wskazałam ręką na okno. Już po chwili oboje leżeliśmy na podłodze tarzając się ze śmiechu.
-Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru spędzić tu wieczności. – powiedziałam.
-Ale co zamierzasz zrobić? Przecież oni nas tak szybko nie wypuszczą.
-Oni może nie, ale… - przeniosłam swój wzrok na duże balkonowe okno.
-Chyba żartujesz! – krzyknął przerażony Louis. – przecież to niebezpieczne!
-Oj Louis, Louis. Nie mów, że nigdy nie wymykałeś się z domu przez okno. – powiedziałam podchodząc bliżej okna. – Oj chodź!
-Dobra, ale co im powiemy?
-Nic, że miedzy nami jest wszystko ok.
-A jest ok.? – spytał przyciszonym głosem. Tak jakby chciał, żeby tego nie usłyszała.
-Nie wiem, ale zawsze można spróbować zrobić tak, żeby było wszystko dobrze. –powiedziałam z uśmiechem – a teraz chodź!

_______________________________________________
No to napisałam kolejny rozdział. Nie wiem czy się Wam spodoba. Mi osobiście średnio przypadł do gustu, ale ocenę pozostawię Wam J
Następny za 12-14 komentarzy.
Za komentarze pod poprzednim rozdziałem bardzo Wam dziękuję.
Przepraszam za błędy :)

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 22



,, z perspektywy Louis’a”

Poszedłem do kuchni, ale nie spodziewałem się tego co tam zobaczyłem. Poczułem ukucie w sercu. Żałowałem tego, że wgl tam wszedłem. Wolałem nie widzieć jak mój przyjaciel całuje się z dziewczyną w której byłem zakochany.

 Postanowiłem nie dać po sobie poznać, że ten pocałunek sprawił mi przykrość i ból. Wszedłem do salonu z wymuszonym uśmiechem. Usiadłem na kanapie obok Diany. Po chwili do salonu wszedł Harry z talerzem ciastek, a za nim Stella. Wiecznie głodny Horan od razu rzucił się na wypieki loczka co spowodowało salwę śmiechu. Poczułem na sobie czyjś wzrok. Byłem pewny, że to Stella, dlatego objąłem Dianę ramieniem. Dziewczyna nie zdając sobie sprawy, że ułatwia mi wzbudzenie zazdrości u Stalli wtuliła się we mnie jak trzyletnia dziewczynka w swojego ulubionego misia. Muszę przyznać, że przez moje ciało przeszły dreszcze, ale takie bardzo przyjemne.

-Chcecie nam o czymś powiedzieć? – usłyszałem głos Liama.
-Kto? My? – powiedział Harry równocześnie ze Stellą.
-No tak wy.
-Nie za bardzo wiem co mamy wam powiedzieć. – powiedział lekko zdenerwowany Harry.
W tym momencie wszyscy spojrzeli się na splątane w uścisku ręce loczka i siostry Zayn’a. Nawet ja mimo niechęci spojrzałem się na ich dłonie, ale po chwili przeniosłem wzrok na telewizor.
-A o tym mówicie. – powiedziała Stella – no to my…
-Jesteśmy razem. – dokończył za nią Harry.
Wszyscy oprócz mnie zaczęli ich ściskać i gratulować.
-A ty Lou nic nie powiesz? – spytał Niall z buzią pełną ciastek.
-Tak, gratuluje. – powiedziałem z lekkim grymasem i uśmiechem.
-Ale pamiętaj jeżeli coś jej zrobisz to pożałujesz! – Zayn powiedział dość poważnym tonem głosu.
Po chwili wszyscy wrócili do oglądania filmu. Tylko oczywiście nie ja. Mój wzrok znalazł ,,ciekawsze” widoki, które za każdym razem przysparzały mi kolejny ból, ale mimo wszystko nie mogłem odwrócić głowy. Za każdym razem kiedy moje oczy spotkały się z jej oczami ona, albo przytulała się do Harr’ego lub zaczynała całować mojego przyjaciela. Niecącą być gorszym wykorzystałem okazję, że blisko mnie jest Diana. Najpierw przyciągnąłem ją bliżej siebie po czym objąłem ją moimi ramionami. Widząc, że dziewczyna nie protestuje delikatnie przygryzłem płatek jej ucha. Usłyszałem jej cichy uśmiech. Odwróciła głowę w moją stronę posyłając mi ciepły uśmiech. Mając świadomość, że Stella jest w tym samym pokoju co ja i w każdej chwili może widzieć co robię. Postanowiłem pocałować Dianę. Delikatni przybliżyłem swoją twarz do jej. Dziewczyna zrobiła to samo co ja i już po chwili nasze usta mogły złączyć się w czułym pocałunku. Tak może to i za wcześnie, bo nie znamy się długo, ale skoro Stella znalazła swoją miłość to czemu ja mam zostać w tym samym miejscu?

,, z perspektywy Nicoll”

 Siedziałam na kanapie wtulona w Zayn’a. Nie wiem czy tylko ja zauważyłam to nieprzyjemne napięcie, które było wokół Stelli i Louis’a od pewnego czasu, ale na razie postanowiłam się w to nie mieszać. Przecież oni nie są małymi dziećmi i jakoś sobie z tym poradzą, a jak nie to sami poproszą o pomoc. Nie chciałam sobie zaprzątać głowy dwójką przyjaciół, dlatego przeniosłam wzrok na telewizor mając nadzieję wciągnąć się w oglądanie filmu. Jednak na marne.

-Zayn…- zwróciłam się do mojego chłopaka
-Co się stało?
Poczułam wibracje w kieszeni moich ulubionych spodni. Niechętni wyjęłam z niej telefon i przeczytałam wiadomość, której nadawcą była mama.
-Przepraszam, ale muszę już iść.
-Tak szybko? – spytał ze smutkiem.
-Jutro jest szkoła i wgl. Wiesz, że gdyby to ode mnie zależało to bym jeszcze została, ale zrozum, że moja mama…
-Dobra rozumiem. – powiedział i złożył na moich ustach słodki i czuły pocałunek – chodź odprowadzę cię.
Pożegnałam się ze wszystkimi, założyłam buty i kurtkę i razem z Zayn’em opuściłam dom przyjaciół.
-Wiesz niedługo będzie przerwa w szkole i jadę ze Stellą do rodziców na parę dni może pojedziesz z nami? – spytał Zayn gdy byliśmy już blisko mojego domu.
-To miłe z twojej strony, że chcesz mnie ze sobą zabrać, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
-Ja uważam, że to doskonały pomysł. Poznasz moich rodziców, oprowadzę cię po okolicy, a gdyby to jeszcze cię nie przekonywało to rozmawiałem o tym z rodzicami i oni nie widzą przeszkód, żebyś z nami pojechała. To co?
-Pogadam z rodzicami i jutro dam ci odpowiedź. Ok.?
Zayn znów mnie pocałował i przytaknął głową, co miało znaczyć Tak.

***
Otworzyłam drzwi od domu i cicho tak aby nikogo nie obudzić weszłam do środka. W każdym pokoju panowała ciemność. Jedynie w kuchni paliło się światło, a przy stole siedziała mama wypełniając jakieś papiery.
-Hej- powiedziałam wchodząc do kuchni.
Mama odpowiedziała mi uśmiechem i powróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Wyjęłam z lodówki butelkę wody i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam zadurzą koszulkę i krótkie szorty i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam odprężającą kąpiel. Po upływie 30 minut wyszłam z wanny, wytarłam dokładnie ciało i przeprałam się w pidżamę. Leżąc już wygodnie na łóżku usłyszałam ciche pukanie w drzwi balkonowe. Niechętnie wstałam i z lekkim strachem podeszłam do drzwi. Nie widząc niczego na zewnątrz otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę. Zobaczyłam ciemność i poczułam na oczach czyjeś dłonie. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć.
-Nie krzycz. – usłyszałam męski głos. – Lepiej zgadnij kto to.
-Zayn kretynie! – krzyknęłam i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-No ładnie! To teraz tak będziesz mnie witać. Spodziewałem się innego powitania. – powiedział lekko oburzony.
-Mogłeś mnie nie straszyć!
-Nie mogłem się powstrzymać. – powiedział i już chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się od niego i poszłam do swojego pokoju.
-Oj nie gniewaj się. – po chwili w pokoju stał Zayn, ja nie robiąc sobie nic z jego słów położyłam się  na łóżku przykrywając  kołdrą. Poczułam ręce Zayn’a na swoich biodrach. Zamknęłam oczy czekając na dalsze ruchy chłopaka.
-I tak wiem, że nie śpisz. – delikatnie przygryzł płatek mojego ucha.
Nie uzyskując ode mnie odpowiedzi zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi, powodując u mnie cichy śmiech. Doskonale wiedział, że mam łaskotki i perfidnie to wykorzystał kontynuując składanie pocałunku.
-Zayn przestań. – powiedziałam między salwami śmiechu.
-Nie, o jesteś obrażona!
-Już mi przeszło.- powiedziałam mając nadzieję, że chłopak przestanie. Jednak myliłam się. – zrobię wszystko co tylko chcesz!
-Wszystko?
-Tak wszystko!- powiedziałam i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Posłałam pytające spojrzenie Zayn’owi spychając go z łóżka tak, aby nikt go nie zauważył – Proszę!- krzyknęłam i już po chwili drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka weszła Blanka.
-Mogę dziś z tobą spać? – spytała przyciskając do siebie swojego misia.
-Chodź! – powiedziałam, robiąc jej miejsce na łóżku, które już po chwili zajęła.
Śpiewałam jej kołysankę, ale to nic nie dało. Blanka nie mogła zasnąć. Zaczęłam opowiadać jej bajkę o księżniczkach i wróżkach i kiedy Blance udawało się usnąć, ja wybuchałam śmiechem, ponieważ Zayn łaskotał mnie po plecach. W końcu moja siostra usnęła, przeniosłam ją do jej pokoju  i położyłam na łóżku nakrywając kołdrą. Kiedy znalazłam się już u siebie w sypialni położyłam się i przytuliłam do Zayn’a mając nadzieję, że uda mi się zasnąć.
-Nadzieja matką głupich- pomyślałam, kiedy poczułam na swoim ciele usta chłopaka.
_______________________________________________________
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Wiem, że nie było 14-15 komentarzy, ale postanowiłam zrobić Wam prezent w postaci nowego rozdziału za te cudowne komentarze przez które uśmiechałam się do ekranu xD 
Następny po 12-14 komentarzach. Mam nadzieję, że dacie radę. :*
+ przepraszam za błędy :)