sobota, 26 października 2013

Rozdział 30

,, z perspektywy Nialla”

-To wszystko dla mojego dobra? –zaśmiał się – Jeśli naprawdę chcecie dla mnie jak najlepiej to się odczepcie!- przyśpieszył – Na dziś mam dosyć nart!- krzyknął zostawiając mnie w tyle.
Dlaczego to zawsze ja mam być tym który ma wyciągać informacje od kogoś? Dobrze o tym wiedzą, że nie potrafię kłamać więc tym bardziej nie uda mi się zdobyć przydatnych wiadomości, ale mimo wszystko to właśnie ja dostaje najgorszą robotę.
-Louis poczekaj! – zawołałem do przyjaciela, który oddalił się na dość duży dystans.
Starałem się dogonić przyjaciela, ale zamiast tego wpadłem na grupkę dziewczyn.
-Prze…- próbowałem je przeprosić, ale jedna z nich mi przerwała.
-OMG to jest Niall! Niall Horan!- reszta jej koleżanek zaczęła piszczeć. Wykorzystując ich nie uwagę ruszyłem w dół stoku.
-Niall! Czekaj!- wołały, ale nie zwracałem na to uwagi. Starałem się dogonić przyjaciela i znaleźć się w bezpiecznym miejscu.

,, z perspektywy Louisa”
Już miałem odpinać narty, ale usłyszałem, że ktoś mnie woła. Rozejrzałem się dokoła i zauważyłem rozpędzonego Nialla. Po chwili chłopak był już obok mnie.
-Louis musimy się gdzieś schować- powiedział ze zmęczeniem.
Chciałem spytać się dlaczego, ale zrozumiałem kiedy usłyszałem imię przyjaciela i zauważyłem grupkę młodych dziewczyn.
-Chodź tu!- powiedziałem i pociągnąłem Nialla w stronę pierwszej budki z gorącą czekoladą.
Stanęliśmy za nią i czekaliśmy aż wołania ustaną.
-Serio myślisz, że to wystarczy?- spytał.
-A masz lepszy pomysł?
-No nie, ale…
-Jak chcesz to możesz tam do nich wyjść i rozdawać autografy, ale przypominam ci, że jesteśmy tu sami bez ochrony.
-Dobra rozumiem.
Kiedy wołania ucichły, powoli zaczęliśmy wychodzić z naszej kryjówki.
-To co teraz do domu, a później możemy dołączyć do reszty. – powiedział Niall z uśmiechem na twarzy.
-Sądzę, że pomysł z powrotem jest ok., a nad resztą jeszcze pomyślimy.

,, z perspektywy Nialla”
Przegrałem zakład z Louisem o to kto ugotuje dla nas obiad i od jakiś 20 minut przygotowuję posiłek.
-Niall długo jeszcze? –zignorowałem pytanie – no ile można gotować danie dla dwóch osób.
-Louis jak się zaraz nie zamkniesz to obiecuję, że będziesz sam gotował, a ja sobie posiedzę tak jak ty i będę zadawał głupie pytania. – powiedziałem wkurzony.

-Oj Niall, Niall mogłeś wygrać zakład, a wszystko potoczyłoby się inaczej.- zaśmiał się i zaczął uderzać palcami o blat stołu co jeszcze bardziej mnie drażniło.
-Louissss!!- odwróciłem się w stronę przyjaciela, ale zobaczyłem tylko jak wybiega z kuchni.
Szybko pobiegłem za nim. Dotarłem do drzwi jego pokoju, które były zamknięte. Słyszałem, że z kimś rozmawia, ale to nie była zwykła rozmowa. Louis był zdenerwowany, jedyne co usłyszałem to:
-… Diana musisz tu przyjechać. Ja dłużej tego nie wytrzymam. Musisz tu być i pomóc mi udawać, że między nami coś jest. Zrozum, że widok Harrego razem z dziewczyną którą kocham strasznie mnie rani.
Po chwili drzwi od pokoju się otworzyły, a ja stałem twarzą w twarz z Louisem.
-Louis ja… ja…
_________________________________
No dobra tak jak obiecałam jest nowy rozdział. Muszę przyznać, że pisało mi się o najgorzej nie wiem czemu. Jest jakiś taki dziwny i nijaki. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy. Czekam na komentarze nawet te negatywne (nie zdziwię się jak będzie ich sporo)
P.S przepraszam za błędy J  

niedziela, 20 października 2013

Dobra wiem, że zawiodłam, ale postaram się dodać nowy rozdział (najpóźniej 2.11). Moim usprawiedliwieniem jest szkoła i problemy z internetem, ale postaram się już wszystko naprawić i dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 29

,,z perspektywy Stelli „
Nienawidzę spać w nowym miejscu, ale muszę przyznać, że ostatniej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze. Mój spokojny sen przerwał czyjś głośny śmiech dochodzący z salonu. Energicznie podniosłam się z łóżka zrzucając kołdrę na podłogę. Wyszłam z pokoju, który zajmowałam z Louisem i Harrym którego nadal nie było. Już miałam ochotę wyrzucić z siebie parę negatywnych słów w podziękowaniu za wczesną pobudkę, ale moje zamiary zmienił widok cudownego uśmiechu.
-Harry!- krzyknęłam i pobiegłam w stronę chłopaka zarzucając mu ręce na szyje.
Chłopak mocno mnie do siebie przytulił zupełnie jak w filmach kiedy dwójka zakochanych spotyka się po dość długiej rozłące.
-Tęskniłem – wyszeptał prosto do mojego ucha.
-Ja za tobą też. – mocniej wtuliłam się w ciało chłopaka – czemu nie zadzwoniłeś, że dziś przyjedziesz?
-Och przestańcie! Nie widzieliście się tylko kilka dni, a zachowujecie się jakby to był rok lub dłużej. – powiedział lekko poirytowany Zayn.
Zarówno Harry jak i ja zignorowaliśmy słowa Malika.
-Chciałem zrobić ci niespodziankę. – pocałował mnie w policzek.
Kiedy jego usta dotknęły mój policzek przypomniałam sobie o pocałunku z Louisem. Mimowolnie odwróciłam głowę w stronę najlepszego przyjaciela mojego chłopaka. Siedział przy stole i bawił się łyżką owsianką, którą miał w misce postawionej przed sobą. Ten widok wytrącił mnie z równowagi. Byłam na siebie zła, że pozwoliłam na wczorajszy pocałunek. Teraz muszę patrzeć na jego smutną minę i nie dopuścić do tego, aby Harry dowiedział się o zajściu z ostatniej nocy. To zraniło by o bardziej niż Louisa.
-To jakie plany na dziś?- z moich rozmyślań wytrącił mnie głos Nialla.
-Może pójdziemy coś zwiedzać?- zapytał Liam, który właśnie wszedł do salonu. Jego włosy były w lekkim nieładzie.
-Mi pasuje- powiedzieli wszyscy z wyjątkiem Louisa i Nialla.
-A wy chłopaki?- spytała Nicoll.
-Ja wole iść na narty.- odpowiedział Louis.
-To ja idę z nim, a później może do was dołączymy.
-Ok. To ja idę się przebrać. – powiedziałam.
-Tylko weź się pośpiesz nie będziemy na ciebie czekać wieczność.
-Spokojnie Zayn! – krzyknęłam i pobiegłam do pokoju.
Dziś z moim bratem dzieje się coś dziwnego więc, żeby o bardziej nie denerwować postanowiłam się w dość szybkim tempie wyszykować. Zrobiłam lekki makijaż, z szafy wyjęłam odpowiednie ubranie. W niecałe 15 minut byłam gotowa. Już miałam wychodzić kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Myślałam, że to Harry lub Louis którzy chcą się przebrać.
-Wejdź!
Drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła Nicoll.
-Jak myślisz mogę tak iść? – spytała niepewnie.
-Jasne wyglądasz cudownie.
Drzwi ponownie ktoś otworzył. Tym razem do pokoju wszedł Louis, który bez słowa podszedł do szafki i wyjął ubranie odpowiednie na narty po czym udał się do łazienki.
Nicoll patrzyła jak chłopak wchodzi do łazienki, a kiedy zamknął za sobą drzwi spojrzała się na mnie i cicho spytała co się z nim dzieje. W odpowiedzi pokręciłam tylko głową i wyszłam z pokoju.
-Widzisz nie potrzebnie się denerwowałeś- powiedziałam w stronę mojego brata i gotowa wyszłam przed nasz domek czekając na pozostałych.

„ z perspektywy Louisa”

Jestem z Niallem już dobre półtorej godziny na stoku narciarskim. Wszystko było ok dopóki blondyn przestał interesować się wszystkim dziewczynami, które go zaczepiały, a zaczął rozmawiać ze mną.
-Louis co się ostatnio dzieje?
-Nic – odparłem ponuro i lekko przyśpieszyłem.
Po chwili chłopak mnie dogonił.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak. – dalej drążył temat.
-Nicoll kazała ci ze mną rozmawiać na ten temat? – spytałem zatrzymując się.
-Nie.- powiedział stanowczo- Mam oczy i widzę, że coś cię gryzie.
-Jasne. Wszyscy wiemy, że nie umiesz kłamać. – ponownie zacząłem zjeżdżać w dół stoku.
-No dobra poprosiła mnie o to, ale to wszystko dla twojego dobra. – Niall jechał równo ze mną- Martwimy się o ciebie.

-To wszystko dla mojego dobra? – zaśmiałem się – Jeśli naprawdę chcecie dla mnie jak najlepiej to się odczepcie!- przyśpieszyłem. – Na dziś mam dosyć nart!- krzyknąłem jeszcze do przyjaciela, który był sporo za mną.
______________________________________________________
Hej jak Wam się podoba rozdział? Mi osobiście tak sobie:)
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem i za ponad 50 000 wyświetleń. Jesteście wspaniali <3
Następny rozdział po 10+ komentarzy
P.S przepraszam za błędy :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 28

,, z perspektywy Louis'a"

-... Dłużej tak nie mogę.- powiedziałem i po chwili rozłączyłem się.
 Kiedy wkładałem telefon do kieszeni moich spodni usłyszałem cichy głos. W pierwszej chwili przestraszyłem się, że może należeć do Stelli. Niechętnie i z lekką obawą odwróciłem się w stronę słyszanego głosu. Na szczęście była to Nicoll, która stała tylko w spodniach dresowych i kolorowej koszulce.
-Nicoll co ty tu robisz? Idź do domu, bo jeszcze zmarzniesz. - powiedziałem jednocześnie starając się wymusić uśmiech, żeby przyjaciółka nie zauważyła, że coś jest nie tak. Co prawda jest noc i małe prawdopodobieństwo, że zauważy mój blady uśmiech, ale w końcu jest dziewczyną, a one zauważą nawet najmniejszy szczegół.
-Pójdę jeżeli ty pójdziesz ze mną.
-Ja jeszcze chwilę zostanę, ale ty lepiej idź, bo zmarzniesz, a Zayn mi tego nie daruje.- powiedziałem i usiadłem na schodkach przed domem.
-Zostaję z tobą. - uśmiechnęła się w moją stronę i przysiadła się do mnie.
-Uparta jesteś.- zaśmiałem się i objąłem dziewczynę ramieniem tak po przyjacielsku aby nie zmarzła.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, która mi bardzo odpowiadała.
-Louis...- usłyszałem cichy, niepewny głos dziewczyny przerywający panującą ciszę.
-Tak? - spojrzałem w jej stronę. Nicoll patrzyła się prosto w moje oczy.
-Mogę się ciebie o coś spytać?
-Oczywiście. Śmiało pytaj o co chcesz. - wiedziałem, że nie jest pewna czy może zadać mi jakiekolwiek pytanie. Dlatego aby dodać jej otuchy posłałem jej jeden z moich uśmiechów.
-Z kim rozmawiałeś?- dalej patrzyła mi się prosto w oczy. Nie mogłem jej okłamać, ale jednocześnie nie miałem jej ochoty mówić prawdy przynajmniej nie teraz.
-To nie było nic ważnego. Możemy teraz o tym nie rozmawiać?- spytałem. Dziewczyna musiała zrozumieć, że nie mam ochoty na rozmowę i tylko przytaknęła głową- chodźmy do środka, robi się zimno, a Zayn mnie zabije jeśli ty będziesz chora z mojego powodu.- wstałem z miejsca i stanąłem przed przyjaciółką wyciągając rękę w jej stronę, którą ona złapała jednocześnie wstając z miejsca.

,,z perspektywy Nicoll"

Kiedy znaleźliśmy się wewnątrz domku każdy poszedł w swoją stronę. Starałam położyć się na łóżku tak aby nie obudzić Zayna. Jednak na marne, bo gdy tylko udało mi się przykryć kołdrą Zayn objął mnie ramieniem.
-Gdzie byłaś? - spytał zaspanym głosem.
-Na zewnątrz. - chłopak gwałtownie się podniósł do pozycji pół siedzącej podpierając się łokciami.
-Jak to na zewnątrz? Byłaś sama? Nic ci się nie stało? - zaczął zadawać masę pytań z przerażeniem w głosie.
-Spokojnie nic mi nie jest byłam z Louisem. Rozmawialiśmy i wiesz martwię się o niego. Ostatnio zachowuje się dość dziwnie. Może powinniśmy z nim porozmawiać?
-Całe szczęście, że nic ci nie jest, a Louisem się nie przejmuj przejdzie mu kiedyś. Jest późno idźmy spać. - powiedział ponownie kładąc się i obejmując mnie ramieniem.
-Kiedyś..- powtórzyłam niemal szeptem udając się do krainy Morfeusza.
__________________________________
Tak jak obiecałam jest nowy rozdział po dziesięciu komentarzach. :)
Mam nadzieję, że się Wam podoba i tak jak zawsze przepraszam za błędy :)
10+ komentarzy = nowy rozdział
http://keelafab.blogspot.co.uk/

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 27

,, z perspektywy Stelli"

Już od ponad pół godziny jesteśmy na miejscu. Muszę dzielić jeden pokój z Harrym i Louisem. Całe szczęście, że z chłopakami nie przyjechała Diana. Chyba nie zniosłabym widok jej i Louisa razem w dzień i w nocy. Wystarczy mi, że dość często nas odwiedza, teraz przynajmniej mogę odpocząć od widoku ich razem. Kiedy skończyłam rozpakowywać walizki usiadłam na łóżku biorąc telefon do ręki, odblokowałam go i przez chwilę patrzyłam na wyświetlacz jakby to miało w czymś pomóc i za chwilę  miałaby pojawić się wiadomość od Harrego lub cokolwiek jednak na marne. Opadłam bezwładnie na łóżko rzucając telefon obok siebie. Po upływie zaledwie dwóch minut ponownie wzięłam urządzenie do rąk jednak nadal zero wiadomości.
-Czekasz na wiadomość od Hazzy? - powiedział Louis, który chyba mnie obserwował przez ostatnią chwile.
-A co cie to obchodzi?!- spytałam sarkastycznie.
cholera Stella mogłaś ugryźć się w język i odpowiedzieć łagodniej. Przecież on nie pytał się złośliwie. - skarciłam się w myślach.
-Masz racje nie powinno mnie to interesować.
-A nie wiesz może czemu go tu nie ma? - spytałam już znacznie łagodniej.
-Ty się mnie o takie rzeczy pytasz? Przecież to nie ja z nim chodzę.
-Myślałam, że ci powiedział gdzie jedzie i kiedy będzie.
-Wiem tylko, że ma być jutro. Masz zamiar iść się teraz kąpać czy mogę iść pierwszy?
-Nie ja idę się pierwsza myć!- gwałtownie wstałam z łóżka. Podeszłam do szafki i wyjęłam potrzebne rzeczy po czym wbiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi na wypadek gdyby Louis  chciał wejść jako pierwszy.

,,z perspektywy Louisa"

Odpisałem fanką na twitterze, a Stella jeszcze nie wyszła z łazienki. Ponownie zapukałem do drzwi.
-Stella pośpiesz się!
-Moment już wychodzę. - zadowolony z odpowiedzi poszedłem po swoje rzeczy i cierpliwie czekałem pod drzwiami. Po chwili się otworzyły, a na przeciwko mnie stała dziewczyna mojego przyjaciela. Odsunąłem się i poczekałem chwilę aż Stella wyjdzie z łazienki. Kiedy już opuściła pomieszczenie spokojnie do niego wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Wziąłem szybki  prysznic. Po upływie 30 minut byłem gotowy do wyjścia. Kiedy otworzyłem drzwi na przeciwko mnie stała Stella. Wyglądała tak samo jak pół godziny wcześniej, ale było w niej coś pociągającego.Stella stała dość blisko. Nie wiele myśląc wolną ręką przyciągnąłem ją do siebie i objąłem w tali. Dziewczyna nie protestowała wręcz przeciwnie. Subtelnie przysunęła swoją twarz blisko mojej delikatnie przechylając. Wreszcie nasze usta się spotkały. Dziewczyna wplątała swoje dłonie w moje włosy. Przysunąłem ją jeszcze bliżej siebie pogłębiając pocałunek. Nagle Stella odsunęła się ode mnie odwracając głowe.
-Przepraszam Louis nie wiem co we mnie wstąpiło. My nie powinniśmy tego robić. Ja tylko zapomniałam z łazienki wziąć kremu do rąk. Louis to naprawdę nie powinno się wydarzyć. Przepraszam. - powiedziała nie patrząc mi w oczy.
-Stella ja... ja.. jaaa rozumiem.
-Obiecaj mi, że Harry się o tym nie dowie.
-Obiecuje. - powiedziałem cicho, ale na tyle głośno, że Stella to słyszała.
-Obiecaj, że nikt się o tym nie dowie i że to się więcej nie wydarzy.
-Obiecuje...
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i poszła w stronę swojego łóżka. Natomiast ja w tej chwili nie potrafiłem zasnąć. Bez słowa opuściłem nasz pokój biorąc telefon z szafki nocnej i poszedłem do kuchni. Całe szczęście nikogo nie było. W całym naszym domku panowała ciemność. Wyjąłem z lodówki wodę i nalałem sobie trochę do szklanki. Siedziałem przez chwilę zamyślony.
-Ja rozumiem.- powiedziałem do siebie cicho.
Louis czemu to powiedziałeś? Jesteś idiotą. Właśnie straciłeś swoją szanse. Ona cię pocałowała. Może też coś do ciebie czuje. Może jesteś dla niej ważniejszy niż Hazza?- karciłem siebie w myślach.
-Nie kurwa ja tego nie rozumiem! - krzyknąłem zwalają z blatu pustą już szklankę. Nie obchodziło mnie już nawet, że ktoś może się obudzić. Potrzebowałem świeżego powietrza. Wyszedłem przed domek, który wynajmowaliśmy na czas naszego wyjazdu. Wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer Diany. Poczta głosowa. No super.
-Diana proszę cię oddzwoń do mnie. Dłużej tak nie mogę.
_________________________________________________
Wracam po dość długiej nieobecności. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba i zostawicie po sobie komentarze. One naprawdę motywują. Proszę pomóżcie jej spełnić marzenie i zaglądajcie na jej bloga. http://keelafab.blogspot.co.uk/ Dla niej to dużo znaczy. :)
P.S przepraszam za błędy
10 komentarzy = następny rozdział :)

niedziela, 14 lipca 2013

...

Dobra wiem, że zawiodłam ;c ale nie miałam jak coś dodać
wiecie zamieszanie z zakończeniem roku szkolnego, wybór nowej szkoły itp., a teraz są wakacje.
Postaram się dodać coś w następnym tygodniu, a może nawet uda mi się pod koniec tego tygodnia.
Mam do Was ogromną prośbę. Proszę zajrzyjcie na tego bloga http://keelafab.blogspot.co.uk/ jest niesamowity.
I jeszcze raz bardzo Was przepraszam <3

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 26


,,z perspektywy Stelli”
Do domu wróciłam dopiero po północy. Na szczęście rodziców jeszcze nie było co wydało mi się dziwne. Przecież oni nigdy nie zostawali tak długo u znajomych, ale przynajmniej miałam pewność, że nikogo nie obudzę moim późnym powrotem. No może Nicoll, bo Zayn ma bardzo mocny sen. Kiedy szłam w kierunku schodów zobaczyłam, że w kuchni pali się światło. W pierwszej chwili pomyślałam, że ktoś zapomniał zgasić, ale kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam siedzącą przy stole dziewczynę mojego brata. Wyglądała na zmartwioną.
-A ty jeszcze nie śpisz? – spytałam wchodząc do kuchni.
Dziewczyna gwałtownie podniosła głowę i spojrzała w moim kierunku.
-Nie mogę zasnąć.
-Też tak czasem mam. Najlepszym sposobem jest szklanka zimnego mleka. – podeszłam do lodówki i wyjęłam owy napój, następnie wyjmując dwie szklanki z szafki usiadłam naprzeciwko mojej przyjaciółki. Podałam jej jedną i nalałam do niej mleka. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie co miało znaczyć ,,dziękuje”. – A teraz powiedz mi co cię męczy.
-Wszystko jest ok. Naprawdę Stella nie masz się o co martwić. – próbowała protestować.
-Przecież widzę. Mi możesz powiedzieć. – nalegałam.
-No dobrze powiem Ci, ale obiecaj, że nikt się nie dowie.- pokiwałam głową na znak, że nikt się nie dowie- znasz jakąś Margaret?
-Margaret? Możliwe, ale może wiesz jak wygląda, albo coś? Wtedy łatwiej będzie mi powiedzieć czy ją znam.
-Wiem o niej tylko tyle, że jest niewysoką, szczupłą blondynką, która ma dziecko z Zaynem.-powiedziała to dość spokojnie i bez emocji.
-Jak to dziecko z Zaynem?- nie wiedziałam o co może chodzić Nicoll i jak to możliwe, że mój brat jest ojcem i nikt o tym nie wiedział? – Jak Ci to przyszło do głowy?
-Kiedy wracałam do domu usłyszałam rozmowę dwóch osób. Rozmawiali podniesionym głosem. Nie wiem dlaczego zatrzymałam się za rogiem i podsłuchałam fragment ich rozmowy. Z tego co usłyszałam to Zayn wypierał się tego dziecka, ale ta Margaret na koniec rozmowy powiedziała ,,Jeszcze się przekonamy Zayn” i odeszła.
-A rozmawiałaś na ten temat z Zaynem?- nie mogłam uwierzyć w to co mówiła Nicoll, ale niby dlaczego miałaby sobie wymyślić taką historię.
-Nie!- zaprotestowała- Nie chciałam, żeby wiedział, że podsłuchiwałam jego rozmowę, ale kiedy wróciłam do domu zachowywał się dziwnie był podenerwowany, a kiedy pytałam co się stało mówił że wszystko jest ok.
-Z tego co mówisz to może być  Meg. Jest to była dziewczyna Zayna. Nie wiem dlaczego mój brat z nią był. Nikt z naszych znajomych jej nie lubił.- odruchowo spojrzałam na zegarek- Wow już 2:30. Powinnyśmy iść spać no chyba, że jutro będziemy straszyć- zaśmiałyśmy się – Najlepiej będzie jak nie będziesz zamartwiać się tą całą Meg. Uwierz nie warto. Porozmawiaj o tym z Zaynem , albo poczekaj, aż sam Ci o tym opowie, a teraz chodź spać. – posprzątałyśmy po sobie i poszłyśmy na górę.
Kiedy byłam już u siebie w pokoju wzięłam koszulkę i krótkie spodenki do spania, następnie poszłam do łazienki. Po odprężającej kąpieli wróciłam do swojej sypialni i od razu położyłam się spać.
***
,,z perspektywy Louisa”

Minęły już prawie dwa dni od wyjazdu Zayna, Nicoll i Stelli. Co prawda siostra Malika jest z Harrym, ale mimo wszystko dziwnie się czuje kiedy słyszę ich rozmowy przez telefon. Próbowałem namówić Dianę na wyjazd w góry, ale w odpowiedzi uzyskałem tylko, że obowiązki ją tutaj trzymają. Na myśl, że nie będzie z nami mojej nowej przyjaciółki zrobiło mi się dość dziwnie. Niby nie jesteśmy razem, ale zawsze kiedy o niej pomyśle robi mi się ciepło na sercu. Może to najwyższy czas, żeby przestać rozmyślać o Stelli, a pomyśleć o czymś poważniejszym z Dianą? Moje rozmyślenia przerwał głos Liama.
-Dobra musimy posprzątać po śniadaniu, a później idziemy się pakować.
Niechętnie, ale zgodziliśmy się z Liamem. Po upływie niecałych 15 minut uporaliśmy się ze sprzątaniem po śniadaniu. Teraz tylko musieliśmy spakować walizki na wyjazd w góry. Stella, Zayn i Nicoll mają czekać na nas już na miejscu. Kiedy już wszyscy się spakowali mogliśmy wreszcie jechać. Czekaliśmy na dole na Harr’ego, który jak zwykle siedział jeszcze u siebie w pokoju.
-Harry! Pośpiesz się ile można na ciebie czekać. – próbował pośpieszyć go Niall.
-Jedźcie beze mnie ja do Was dojadę.
-Harry nie żartuj tylko się pośpiesz.- mówił Liam.
-Liam naprawdę jedźcie muszę jeszcze coś załatwić. Dojadę do Was jutro.
-No dobra, ale jutro widzę cię całego na miejscu.- powiedział Liam i chwilę poczekał na odpowiedź Hazzy po czym wyszedł z domu w kierunku samochodu.
Droga minęła nam szybko. Oczywiście Niall chciał zatrzymywać się przy każdej knajpce z jedzeniem, ale jakoś udało nam się go przekonać na postój tylko w dwóch. Kiedy dojechaliśmy na miejsce czekali na nas już Nicoll i rodzeństwo Malików. Przywitali nas bitwą na śnieżki. Po skończonej nocnej walce poszliśmy do wynajmowanego przez nas domku.
-Mamy dwa pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy.- powiedziała Nicoll podchodząc do Zayna.
-To my bierzemy jedną dwójkę.- powiedział mulat obejmując dziewczynę na co ona się tylko uśmiechnęła i lekko zarumieniła.
-To ja biorę drugą razem z Liamem.
-A co z nami? – spytałem.
-Jak to co będziecie razem. – powiedział Zayn, ale po chwili dodał- Znaczy w pokoju i jeszcze z Harry’m.
Wszyscy rozeszli się po pokojach. Tylko ja i Stella staliśmy na środku salonu patrząc się na siebie.
-Ogarnij się Louis to jest dziewczyna twojego przyjaciela!- skarciłem się w myślach.
___________________________________________
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że zostawiłam Was na tak długo, ale najpierw wyjazd, potem testy i tak jakoś wyszło. Chciałam dodać długi rozdział, ale jak zwykle jest taki sobie i jeszcze krótki. Naprawdę chciałam Wam wynagrodzić długą nieobecność, ale jak na złość opuścił mnie brak weny itp. :c Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Miałam wstawić zdjęcia z koncertu, ale niestety wyszły słabej jakości. Wstawię zdjęcia z Londynu i z areny. J
P.S Przepraszam za błędy J

























sobota, 30 marca 2013

Rozdział 25


Wesołych Świąt 
,, z perspektywy Nicoll”

Ostatni raz przemyłam twarz wodą. W rezultacie uzyskałam rozmazany ,,makijaż”. Zrezygnowana wyszłam z łazienki i udałam się do stolika przy którym siedział już Zayn.
-Nic nie mów! – powiedziałam, kiedy chłopak otworzył usta. – Gdzie Stell’a?
Zero odpowiedzi.
-Ej Zayn słuchasz mnie? – spytałam. Znowu to samo …cisza. Walnęłam go lekko w ramie. – Ziemia do Zayn’a!- machnęłam mu ręką przed oczami. Zrezygnowana oparłam się łokciami o stół.
-Nie denerwuj się. Przecież kazałaś mi nic nie mówić. – powiedział uśmiechając się przy tym.
Widząc jego uśmiech z mojej twarzy od razu zszedł grymas.
-Miałeś nic nie mówić na temat mojego wyglądu, ale odpowiedzieć na pytanie gdzie jest Stella to mógłbyś.
-Zaraz przyjdzie. Dzwonił do niej Harry i wyszła porozmawiać.
W tym momencie do stolika podeszła siostra Malika.
-O Nicoll widzę, że nie…- Zayn posłał jej spojrzenie, które miało oznaczać „nie poruszaj tematu jej wyglądu dla własnego bezpieczeństwa” dziewczyna pokiwała tylko głową na znak, że wie o co chodzi- że nie zjadłaś jeszcze. – uśmiechnęła się przyjaźnie i usiadła na krzesełku obok mnie.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę po czym ruszyliśmy dalej w podróż. Droga do domu rodzinnego Zayna i Stelli nie zajęła nam dużo czasu. Już po godzinie jazdy byliśmy na miejscu.
-Zayn jak ja się tak pokażę twoim rodzicom?! Przecież oni uznają mnie za jakąś wariatkę. – zaczęłam mówić, gdy Zayn wyciągał nasze bagaże z samochodu.
-Jest dobrze. – powiedziała Stella biorąc swoją torbę i oparła się o samochód.
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze. – nagle obok mnie stał Zayn, obejmując mnie ręką w pasie i lekko do siebie przyciągając. Powoli zbliżał swoje usta do moich gdy usłyszeliśmy czyjś głos.
-Oj dzieci, dzieci zostawcie trochę tych czułości na później. – obydwoje odwróciliśmy się w stronę owej osoby. Była to mama Zayna i Stelli- Jak wy się zmieniliście. – powiedziała i zaczęła przytulać swoje dzieci.- a to pewnie jest Nicoll- uśmiechnęła się przyjaźnie do mnie i tak samo jak Zayna i Stelle zaczęła mnie do siebie przytulać.
 Zdziwiłam się trochę jej zachowaniem, ale w pozytywnym znaczeniu. Myślałam, że powie mi coś w stylu ,, Cześć miło Cię poznać” i tyle. Odwzajemniłam jej uścisk.
-Zayn dużo mi o tobie opowiadał. – powiedziała mi na ucho po czym odsunęła się ode mnie i ponownie posłała mi przyjazny uśmiech. – A teraz chodźcie do środka. Goście już czekają.
-Goście?!- spytałam szeptem Zayna, ale usłyszała to też jego mama.
-Oj kochanie nie przejmuj się na pewno Cię polubią. – powiedziała Trisha.
-Ale to nie chodzi o to. Niech pani zobaczy jak ja wyglądam. Co moja siostra mi namalowała na twarzy.
-Oj nie przejmuj się. Słodko tak wyglądasz. – ponownie się uśmiechnęła co ja odwzajemniłam
-A nie mówiłem? – tym razem odezwał się Zayn obejmując mnie.
-Oj ty to się lepiej zamknij.- powiedziałam i wtuliłam się w niego mocniej.
Spotkanie z pozostałą częścią rodziny minęło przyjemnie. Kiedy wszyscy już się rozeszli w domu zostałam tylko ja, Stell’a i Zayn, ponieważ rodzice rodzeństwa poszli odwiedzić sąsiadów.
-To co teraz robimy?- spytał Zayn rzucając się na kanapę i włączając telewizje.
-Ja i Nicoll idziemy się przejść. –powiedziała Stella.
-To ja idę z wami.- momentalnie Zayn podniósł się z kanapy.
-Co to to nie. Ty zostajesz w domu. Nie wiem jak chcesz to zaproś znajomych. Zajmij się sobą!- powiedziała Stella i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
Chodziłyśmy po całej okolicy. Stella pokazywała mi wiele ciekawych miejsc np.: gdzie chodził Zayn gdy był zły itp. Wracałyśmy już do domu, kiedy Stella otrzymała sms-a.
-Nicoll nie obrazisz się jak cię zostawię i pójdę spotkać się z dawnymi znajomymi?
-No pewnie, że nie.
-Trafisz sama do domu?
-Raczej tak, ale nie przejmuj się dam sobie radę, a teraz leć.
-Dzięki to do zobaczenia w domu. – powiedziała i już po chwili zniknęła za zakrętem, a ja zaczęłam iść w stronę domu. Nie powiem trochę czasu mi zajęło odnalezienie odpowiedniej drogi, ale w końcu się udało. Zatrzymałam się za zakrętem, ponieważ usłyszałam rozmowę dwójki osób.
- Margaret to nie jest moje dziecko!- mówiła jedna z nich podniesionym głosem.
-Jeszcze się przekonamy Zayn. – dodała druga również podniesionym głosem tym razem był to damski głos.
Słysząc imię chłopaka moje ciało lekko zadrżało. Nagle ich rozmowa ucichła, a obok mnie przeszła nie wysoka, szczupła blondynka.
_________________________________________
I jak Wam się podoba nowy rozdział? Przepraszam, że tyle musieliście czekać, ale opuściła mnie wena. W czwartek będę na koncercie 1D <3 chcecie, żebym na bloga wstawiła zdjęcia z koncertu?
Tu macie zdjęcie Margaret (Meg):

P.S przepraszam za błędy :*

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 24


,,z perspektywy Louis’a”

-A jest ok.? – spytałem przyciszonym głosem. 
-Nie wiem, ale zawsze można spróbować zrobić tak, żeby było wszystko dobrze. –powiedziała z uśmiechem – a teraz chodź!
Chwilę stałem w zamyśleniu. Jak ona to sobie wyobraża? Przecież ja dłużej tak nie wytrzymam. Nie potrafię udawać, że mi na niej nie zależy, a tym bardziej nie chcę konkurować z najlepszym kumplem o dziewczynę. Cała ta sytuacja jest jakaś dziwna. Powinienem znaleźć sobie dziewczynę, którą nie będzie Stella.
-Louis idziesz? – z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
Posłałem jej uśmiech i podszedłem do niej.

,, z perspektywy Nicoll”

To już jutro mam poznać rodziców Zayn’a. Bardzo się denerwuję. A co jak mnie nie zaakceptują? Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu oznajmiający nową wiadomość. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki komórkę. Nadawcą sms-a był Zayn.

,,Mam nadzieję, że jeszcze się nie spakowałaś. Nastąpiła mała zmiana planów i jedziemy do moich rodziców tylko na dwa dni, a później jedziemy razem z chłopakami w góry. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. xx”
,,Dobrze wiesz, że nie lubię zmieniać planów, ale ok. x” 

 Napisałam sms-a do Zayn’a poczym odłożyłam telefon na szafkę nocną i wróciłam do pakowania trochę cieplejszych ubrań nadających się na wyjazd w góry. Z jednej strony cieszyłam się, że nastąpiła zmiana planów. I nie chodzi tu o to, że nie lubię rodziców Zayn’a, bo przecież nawet ich nie znam i nie mogę stwierdzić czy ich lubię czy nie. Po prostu przez dwa dni jest mało prawdopodobne, że im podpadnę, ale z drugiej strony nie lubię jak ktoś nagle zmienia plany. Przecież do każdego wyjazdu trzeba się przygotować, a tym bardziej jeżeli jedzie się w góry. Nie minęły dwie minuty, a mój telefon znów poinformował mnie o nowej wiadomości.

,,Wiem, wiem, ale zapomniałem Ci powiedzieć o tym wcześniej i dziś mi się przypomniało. Przyjadę po cb o 10. Kocham Cię xx ”

 ,,Tylko się nie spóźnij! Ja cb też xx” 

 Odpisałam na sms-a i wsadziłam do walizki mój ulubiony sweter. Po czym ją zamknęłam i spokojnie mogłam iść wziąć relaksującą kąpiel oraz położyć się spać.

*** następnego dnia ***

 Obudził mnie śmiech Blanki, która siedziała na moim łóżku trzymając w ręku czarny marker.
-Hej! – przywitałam się z siostrą i odebrałam dzwoniący telefon.
-Przepraszam za spóźnienie. Wszystko wytłumaczę Ci jak się spotkamy. Za 5 minut będę u ciebie. – powiedział Zayn i rozłączył się zanim zdążyłam coś powiedzieć.
-Jakie spóźnienie? – powiedziałam na głos i spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie – Co już 10:30?! Mam tylko pięć minut! – krzyknęłam i szybko wyszłam z łóżka.
Zdążyłam wyjąć i założyć na siebie ubranie  i usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi, a następnie wołanie mamy.
-Nicoll Zayn już jest.
-Ok już idę! – odkrzyknęłam i pociągnęłam za sobą średnich rozmiarów walizkę, która ważyła dość sporo. Zniosłam ją po schodach, przywitałam się z Zayn’em i założyłam zimową kurtkę i buty.
-Zjedz coś chociaż! – krzyknęła z kuchni mama.
-Zjem coś po drodze. Pa. – powiedziałam i nie czekając na odpowiedź wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i przywitałam się z przyjaciółką, która na mój widok zaczęła się śmiać.
-Co?- spytałam lekko zdezorientowana jej zachowaniem.
-Nic, nic.
Chwilę czekałyśmy na Zayn’a, który męczył się z bagażem.
-Słodko wyglądasz, z tymi kocimi wąsami. – powiedział ruszając z podjazdu.
-Jakimi wąsami?
-Tymi co masz na twarzy. – powiedziała Stell’a podając mi małe lusterko.
-Cholera! Blanka! – krzyknęłam zezłoszczona – i jak ja się pokażę teraz waszym rodzicom?
-Spokojnie pojedziemy na najbliższą stację i zmyjesz to w łazience, ale muszę przyznać, że do twarzy ci z tymi wąsami. – odpowiedział mi Zayn, całują mnie w policzek.
-Nie żartuj sobie nawet. I patrz na drogę! Daleko ta stacja?
-Jakieś 10- 15 minut.
-10- 15 minut? Cholera!
-Uspokój się przecież nic się nie stało. – próbował uspokoić mnie Zayn.
-Nic się nie stało? Tylko, że to nie ty miałeś zrobić dobre wrażenie na waszych rodzicach, a te wąsy mi w tym nie pomogą!- mówiłam zdenerwowana i z bezradności opadłam na siedzenie w samochodzie.
Droga na stację minęła nam w ciszy. Zresztą nie dziwię się. Obydwoje doskonale wiedzą, że jak jestem zła to lepiej nic do mnie nie mówić.
-Jesteśmy. Ty idź zmyć ten makijaż, a my idziemy zamówić coś do jedzenia. – powiedział Zayn i chciał mnie pocałować, ale odsunęłam się i szybko pobiegłam do najbliższej łazienki.
Dobre 10 minut męczyłam się, żeby zmyć dzieło Blanki, ale bez rezultatów.
-Cholera wodoodporny! – krzyknęłam dość głośno.
___________________________________________________
Taki sobie wyszedł, ale obiecuje, że następny będzie lepszy i będzie się więcej działo. Dziękuję za komentarze <3
Przepraszam za błędy, które są nieuniknione xd
Do następnego <3  

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 23


,, z perspekty Stelli ”
***tydzień później ***

 Tydzień w szkole minął bardzo szybko, za to czas spędzony w domu nie był już tak kolorowy. Ciągłe kłótnie o najmniejszą głupotę z Louis’em doprowadzały mnie do szału. Zresztą reszta domowników też miała nas dosyć.


***dzień przed wyjazdem***
 Siedziałam u siebie w pokoju pakując już ostatnie rzeczy do walizki. Gdy usłyszałam Zayn’a.
-Stell’a!
-Co?!- nie miałam ochoty schodzić na dół gdzie siedzieli wszyscy, a zwłaszcza nie miałam zamiaru przebywać w tym samym pomieszczeniu co Loui’s.
-Chodź na chwilę!
Z lekkim grymasem na twarzy zeszłam na dół.
-Co jest? – spytałam zakładając jedna rękę na drugą.
-Zrobisz mi herbatę? – powiedział błagalnym tonem.
-Tylko po to mnie wołałeś? Jesteś …- do moich uszu dobiegł śmiech przyjaciół.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu rzucając każdemu wrogie spojrzenie. Zdziwiło mnie, że nigdzie nie widziałam Louis’a. Przecież jeszcze niecałe 10 minut temu siedział tu z nimi i nic nie wskazywało na to, że w najbliższym czasie ma zamiar opuścić dom.
-Idiota! – powiedziałam w stronę mojego brata i odwróciłam się na pięcie chcąc opuścić salon i wrócić do swojego pokoju dokończyć wcześniej wykonywaną czynność.
-Dobra tak na poważnie to mam ci przekazać, że masz iść do sklepu. – powiedział Zayn gdy byłam już blisko schodów.
Ponownie odwróciłam się w jego stronę posyłając mu pytające spojrzenie.
-Mama Cię prosiła, żebyś przed jutrzejszym wyjazdem kupiła te jej ulubione czekoladki. Przecież wiesz jak ona je uwielbia.
-Mnie prosiła? To czemu nie zadzwoniła do mnie tylko do ciebie? – kolejny raz w ciągu tego dnia posłałam mu pytające spojrzenie.
-Nie wiem. Może miałaś rozładowany telefon, albo nie usłyszałaś, albo…
-Albo prosiła o to ciebie, ale ty jesteś zbyt leniwy, żeby wstać z kanapy i pójść do sklepu! – powiedziałam.
-Dokładnie tak. Widzisz jak ty mnie znasz. A teraz bądź dobrą siostrą i idź do sklepu. – powiedział posyłając mi jeden ze swoich uśmiechów.
-Dobra pójdę do tego sklepu, ale dajesz mi kasę na te czekoladki i w najbliższą sobotę zabierasz mnie na zakupy! – powiedziałam z triumfalnym uśmiechem wiedząc, że mój leniwy braciszek zgodzi się na moja propozycję.
-Ok. Pieniądze są w mojej kurtce, która jest w moim pokoju na łóżku.
Opuściłam salon i poszłam do pokoju Zayn’a. Wchodząc do jego sypialni zobaczyłam Nicoll i Louis’a, którzy czegoś szukali.
-O Stell’a nie widziałaś może tej płyty, którą ostatnio kupił Zayn? – spytała Nicoll.
Pokręciłam przecząco głową.
-No dobra to ja idę poszukać jej w salonie!- krzyknęła, wstając szybko z podłogi i jak jakiś maratończyk, który ma zamiar wygrać rzuciła się do biegu w stronę drzwi.
Razem z Louis’em spojrzałam się na dziewczynę, której zachowanie było dosyć dziwne. Po chwili usłyszałam dźwięk przekręcanego kluczyka i triumfalny śmiech reszty przyjaciół za drzwiami. Podeszłam w stronę drewnianego prostokąta i natarczywie naciskałam na klamkę mając nadzieję, że to coś pomoże i drzwi się otworzą. Jednak na marne. Z nerwów kopnęłam w drzwi.
-Nicoll otwórz te drzwi! Bo pożałujesz! – krzyczałam.
-Nie!
-Wypuścimy Was dopiero jak się pogodzicie! – usłyszałam Zayn’a.
-Ale my się nie kłócimy! – tym razem powiedział Louis, który nie wiadomo kiedy podszedł do drzwi.
-Nie no wcale. Wy tylko prowadzicie ostrą wymianę zdań.
-Dokładnie tak Harry! – krzyknął lekko zirytowany Loui’s.
-Zayn jak nie otworzysz tych drzwi to sam będziesz musiał iść do sklepu.
-Stell’a przecież to był tylko podstęp- mój brat zaśmiał się szyderczo.
-Ale i tak masz mnie wziąć na zakupy.- odkrzyknęłam osuwając się bezwładnie po drzwiach.
-Ok., ale najpierw musisz stąd wyjść.
-A żeby wyjść musicie się pogodzić! – usłyszałam głos Niall’a.


***10 minut później*** 

Siedzę z Louis’em w pokoju już od dłuższego czasu, ale żadne z nas się nic nie odzywa. Podeszłam do okna i przyglądałam się jak nasi przyjaciele bawią się na dworze. Widok leżącego Niall’a w sporej zaspie śniegu, a tuż obok Zayn’a spowodował sporą salwę śmiechu. Nagle obok mnie stał Louis.
-Z czego się śmiejesz? – spytał posyłając mi pytające spojrzenie.
Nie odpowiedziałam mu nic. Jedynie wskazałam ręką na okno. Już po chwili oboje leżeliśmy na podłodze tarzając się ze śmiechu.
-Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru spędzić tu wieczności. – powiedziałam.
-Ale co zamierzasz zrobić? Przecież oni nas tak szybko nie wypuszczą.
-Oni może nie, ale… - przeniosłam swój wzrok na duże balkonowe okno.
-Chyba żartujesz! – krzyknął przerażony Louis. – przecież to niebezpieczne!
-Oj Louis, Louis. Nie mów, że nigdy nie wymykałeś się z domu przez okno. – powiedziałam podchodząc bliżej okna. – Oj chodź!
-Dobra, ale co im powiemy?
-Nic, że miedzy nami jest wszystko ok.
-A jest ok.? – spytał przyciszonym głosem. Tak jakby chciał, żeby tego nie usłyszała.
-Nie wiem, ale zawsze można spróbować zrobić tak, żeby było wszystko dobrze. –powiedziałam z uśmiechem – a teraz chodź!

_______________________________________________
No to napisałam kolejny rozdział. Nie wiem czy się Wam spodoba. Mi osobiście średnio przypadł do gustu, ale ocenę pozostawię Wam J
Następny za 12-14 komentarzy.
Za komentarze pod poprzednim rozdziałem bardzo Wam dziękuję.
Przepraszam za błędy :)

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 22



,, z perspektywy Louis’a”

Poszedłem do kuchni, ale nie spodziewałem się tego co tam zobaczyłem. Poczułem ukucie w sercu. Żałowałem tego, że wgl tam wszedłem. Wolałem nie widzieć jak mój przyjaciel całuje się z dziewczyną w której byłem zakochany.

 Postanowiłem nie dać po sobie poznać, że ten pocałunek sprawił mi przykrość i ból. Wszedłem do salonu z wymuszonym uśmiechem. Usiadłem na kanapie obok Diany. Po chwili do salonu wszedł Harry z talerzem ciastek, a za nim Stella. Wiecznie głodny Horan od razu rzucił się na wypieki loczka co spowodowało salwę śmiechu. Poczułem na sobie czyjś wzrok. Byłem pewny, że to Stella, dlatego objąłem Dianę ramieniem. Dziewczyna nie zdając sobie sprawy, że ułatwia mi wzbudzenie zazdrości u Stalli wtuliła się we mnie jak trzyletnia dziewczynka w swojego ulubionego misia. Muszę przyznać, że przez moje ciało przeszły dreszcze, ale takie bardzo przyjemne.

-Chcecie nam o czymś powiedzieć? – usłyszałem głos Liama.
-Kto? My? – powiedział Harry równocześnie ze Stellą.
-No tak wy.
-Nie za bardzo wiem co mamy wam powiedzieć. – powiedział lekko zdenerwowany Harry.
W tym momencie wszyscy spojrzeli się na splątane w uścisku ręce loczka i siostry Zayn’a. Nawet ja mimo niechęci spojrzałem się na ich dłonie, ale po chwili przeniosłem wzrok na telewizor.
-A o tym mówicie. – powiedziała Stella – no to my…
-Jesteśmy razem. – dokończył za nią Harry.
Wszyscy oprócz mnie zaczęli ich ściskać i gratulować.
-A ty Lou nic nie powiesz? – spytał Niall z buzią pełną ciastek.
-Tak, gratuluje. – powiedziałem z lekkim grymasem i uśmiechem.
-Ale pamiętaj jeżeli coś jej zrobisz to pożałujesz! – Zayn powiedział dość poważnym tonem głosu.
Po chwili wszyscy wrócili do oglądania filmu. Tylko oczywiście nie ja. Mój wzrok znalazł ,,ciekawsze” widoki, które za każdym razem przysparzały mi kolejny ból, ale mimo wszystko nie mogłem odwrócić głowy. Za każdym razem kiedy moje oczy spotkały się z jej oczami ona, albo przytulała się do Harr’ego lub zaczynała całować mojego przyjaciela. Niecącą być gorszym wykorzystałem okazję, że blisko mnie jest Diana. Najpierw przyciągnąłem ją bliżej siebie po czym objąłem ją moimi ramionami. Widząc, że dziewczyna nie protestuje delikatnie przygryzłem płatek jej ucha. Usłyszałem jej cichy uśmiech. Odwróciła głowę w moją stronę posyłając mi ciepły uśmiech. Mając świadomość, że Stella jest w tym samym pokoju co ja i w każdej chwili może widzieć co robię. Postanowiłem pocałować Dianę. Delikatni przybliżyłem swoją twarz do jej. Dziewczyna zrobiła to samo co ja i już po chwili nasze usta mogły złączyć się w czułym pocałunku. Tak może to i za wcześnie, bo nie znamy się długo, ale skoro Stella znalazła swoją miłość to czemu ja mam zostać w tym samym miejscu?

,, z perspektywy Nicoll”

 Siedziałam na kanapie wtulona w Zayn’a. Nie wiem czy tylko ja zauważyłam to nieprzyjemne napięcie, które było wokół Stelli i Louis’a od pewnego czasu, ale na razie postanowiłam się w to nie mieszać. Przecież oni nie są małymi dziećmi i jakoś sobie z tym poradzą, a jak nie to sami poproszą o pomoc. Nie chciałam sobie zaprzątać głowy dwójką przyjaciół, dlatego przeniosłam wzrok na telewizor mając nadzieję wciągnąć się w oglądanie filmu. Jednak na marne.

-Zayn…- zwróciłam się do mojego chłopaka
-Co się stało?
Poczułam wibracje w kieszeni moich ulubionych spodni. Niechętni wyjęłam z niej telefon i przeczytałam wiadomość, której nadawcą była mama.
-Przepraszam, ale muszę już iść.
-Tak szybko? – spytał ze smutkiem.
-Jutro jest szkoła i wgl. Wiesz, że gdyby to ode mnie zależało to bym jeszcze została, ale zrozum, że moja mama…
-Dobra rozumiem. – powiedział i złożył na moich ustach słodki i czuły pocałunek – chodź odprowadzę cię.
Pożegnałam się ze wszystkimi, założyłam buty i kurtkę i razem z Zayn’em opuściłam dom przyjaciół.
-Wiesz niedługo będzie przerwa w szkole i jadę ze Stellą do rodziców na parę dni może pojedziesz z nami? – spytał Zayn gdy byliśmy już blisko mojego domu.
-To miłe z twojej strony, że chcesz mnie ze sobą zabrać, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
-Ja uważam, że to doskonały pomysł. Poznasz moich rodziców, oprowadzę cię po okolicy, a gdyby to jeszcze cię nie przekonywało to rozmawiałem o tym z rodzicami i oni nie widzą przeszkód, żebyś z nami pojechała. To co?
-Pogadam z rodzicami i jutro dam ci odpowiedź. Ok.?
Zayn znów mnie pocałował i przytaknął głową, co miało znaczyć Tak.

***
Otworzyłam drzwi od domu i cicho tak aby nikogo nie obudzić weszłam do środka. W każdym pokoju panowała ciemność. Jedynie w kuchni paliło się światło, a przy stole siedziała mama wypełniając jakieś papiery.
-Hej- powiedziałam wchodząc do kuchni.
Mama odpowiedziała mi uśmiechem i powróciła do wcześniej wykonywanej czynności. Wyjęłam z lodówki butelkę wody i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam zadurzą koszulkę i krótkie szorty i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam odprężającą kąpiel. Po upływie 30 minut wyszłam z wanny, wytarłam dokładnie ciało i przeprałam się w pidżamę. Leżąc już wygodnie na łóżku usłyszałam ciche pukanie w drzwi balkonowe. Niechętnie wstałam i z lekkim strachem podeszłam do drzwi. Nie widząc niczego na zewnątrz otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę. Zobaczyłam ciemność i poczułam na oczach czyjeś dłonie. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć.
-Nie krzycz. – usłyszałam męski głos. – Lepiej zgadnij kto to.
-Zayn kretynie! – krzyknęłam i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-No ładnie! To teraz tak będziesz mnie witać. Spodziewałem się innego powitania. – powiedział lekko oburzony.
-Mogłeś mnie nie straszyć!
-Nie mogłem się powstrzymać. – powiedział i już chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się od niego i poszłam do swojego pokoju.
-Oj nie gniewaj się. – po chwili w pokoju stał Zayn, ja nie robiąc sobie nic z jego słów położyłam się  na łóżku przykrywając  kołdrą. Poczułam ręce Zayn’a na swoich biodrach. Zamknęłam oczy czekając na dalsze ruchy chłopaka.
-I tak wiem, że nie śpisz. – delikatnie przygryzł płatek mojego ucha.
Nie uzyskując ode mnie odpowiedzi zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi, powodując u mnie cichy śmiech. Doskonale wiedział, że mam łaskotki i perfidnie to wykorzystał kontynuując składanie pocałunku.
-Zayn przestań. – powiedziałam między salwami śmiechu.
-Nie, o jesteś obrażona!
-Już mi przeszło.- powiedziałam mając nadzieję, że chłopak przestanie. Jednak myliłam się. – zrobię wszystko co tylko chcesz!
-Wszystko?
-Tak wszystko!- powiedziałam i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Posłałam pytające spojrzenie Zayn’owi spychając go z łóżka tak, aby nikt go nie zauważył – Proszę!- krzyknęłam i już po chwili drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka weszła Blanka.
-Mogę dziś z tobą spać? – spytała przyciskając do siebie swojego misia.
-Chodź! – powiedziałam, robiąc jej miejsce na łóżku, które już po chwili zajęła.
Śpiewałam jej kołysankę, ale to nic nie dało. Blanka nie mogła zasnąć. Zaczęłam opowiadać jej bajkę o księżniczkach i wróżkach i kiedy Blance udawało się usnąć, ja wybuchałam śmiechem, ponieważ Zayn łaskotał mnie po plecach. W końcu moja siostra usnęła, przeniosłam ją do jej pokoju  i położyłam na łóżku nakrywając kołdrą. Kiedy znalazłam się już u siebie w sypialni położyłam się i przytuliłam do Zayn’a mając nadzieję, że uda mi się zasnąć.
-Nadzieja matką głupich- pomyślałam, kiedy poczułam na swoim ciele usta chłopaka.
_______________________________________________________
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Wiem, że nie było 14-15 komentarzy, ale postanowiłam zrobić Wam prezent w postaci nowego rozdziału za te cudowne komentarze przez które uśmiechałam się do ekranu xD 
Następny po 12-14 komentarzach. Mam nadzieję, że dacie radę. :*
+ przepraszam za błędy :)

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 21


,, z perspektywy Louis’a”

-Kim ona dla ciebie jest? – usłyszałem nagle głos Diany.
-Ale kto? – spytałem lekko zszokowany tak nagłą zmianą tematu.
-Nie udawaj głupiego. – uśmiechnęła się – dobrze wiesz, że chodzi o Stelle.
Kim dla mnie jest Stella? No właśnie kim ona jest? Co dla mnie znaczy? – wystarczyło jedno pytanie Diany, a przez moją głowę przeszło miliony myśli. Przecież nie powiem jej, że Stella jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Jest moim natchnieniem, motywacją do dalszego działania.
-Ona jest moją …-z wielkim trudem wypowiedziałem ostatnie słowo –przyjaciółką.- wysiliłem się na lekki uśmiech.
Diana chyba zrozumiała, że nie chce dalej drążyć tego tematu. Posłała mi tylko pytające spojrzenie gdy do naszych uszu dobiegły wrzaski.
-Chodź pewnie reszta już wróciła. – powiedziałem podając dziewczynie ręką, którą ona bez wahania złapała i podniosła się z łóżka.

,,z perspektywy Stell’i”

 Chodziłam nerwowo po pokoju wciąż powtarzając imię nowej znajomej Louis’a. Chciałam, żeby to był tylko zły sen. Sen z którego zaraz się obudzę i wszystko będzie tak jak dawniej. Nie będzie Diany i wszystko będzie ok. Chcąc obudzić się z tego chorego snu uszczypnęłam się w rękę. Jeden raz, drugi…
-Cholera to nie sen! – krzyknęłam na cały głos.
Nie obchodziło mnie nic, nawet to, że któryś z domowników mnie usłyszy i z przerażeniem wbiegnie bez pukania do mnie do pokoju pytając co się stało. Pod wpływem emocji wzięłam pierwszą lepszą rzecz do ręki i rzuciłam o ścianę. Pech chciał, że było to moje wspólne zdjęcie z Lou. Ramka rozbiła się na tysiące małych kawałeczków, a ja bezradnie opadłam na podłogę. Po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Szybko ją  starłam i postanowiłam wziąć się w garść. Niby Louis nie powiedział ..Stella poznaj moją dziewczynę”, ale to było oczywiste, że prędzej czy później to się wydarzy. Przecież on nie przyprowadzał do domu zwykłych koleżanek. Chciałam pokazać Louis’owi co traci, a przede wszystkim chciała udowodnić samej sobie, że jestem lepsza od Diany.  Wstałam z podłogi i pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki. Kolejny już raz w ciągu tego samego dnia poprawiłam makijaż i włosy. Następnie wyjęłam z szafy mój ulubiony zestaw. Gotowa zeszłam na dół. Tak jak myślałam w salonie siedzieli wszyscy, łącznie z  Dianą i Louis’em.
-Hej – powiedziałam na co wszyscy spojrzeli się na mnie i uśmiechnęli przyjaźnie. Usiadłam na jedynym wolnym miejscu obok Nicoll. Naprzeciwko mnie siedział nie kto inny jak Lou i jego ,,przyjaciółka”.
-To co robimy? – spytał Liam.
-Może obejrzymy ten nowy film? – Zayn.
-Jak chcecie to oglądajcie. Ja odpadam. – powiedział Hazza.
Poczułam na sobie jego wzrok. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Odwzajemniłam ten drobny gest. Chłopak powiększył swój uśmiech, pokazując dołeczki w policzkach. Poczułam jak moja twarz pokrywa się rumieńcem. Szybko odwróciłam się w drugą stronę, napotykając tym razem spojrzenie Louis’a. Z mojej twarzy od razu zniknął uśmiech.
-Harry to jak nie chcesz oglądać filmu to może upieczesz te pyszne ciasteczka? – spytał Niall z błagalnym spojrzeniem. Dobrze wiedział, że to działało na Hazze.
Loczek pokiwał znacząco głową i wstał z kanapy.
-Czekaj pomogę ci. – powiedziałam i udałam się za Harry’m w stronę kuchni.
Chłopak wyjął wszystkie potrzebne produkty do zrobienia ciasteczek.
-To co ja mam zrobić?- spytałam po raz kolejny widząc, że chłopak wykonał wszystkie czynności. Teraz już wkładał blaszkę z ciastkami do piekarnika.
-Ty będziesz je dekorowała. – powiedział i usiadł naprzeciwko mnie.
-Ja? Ja mam dekorować? – spytałam.
-Co w tym takiego dziwnego?
-Dobrze wiesz, że tego nie lubię.
-Oj nie marudź, pomogę ci. – znów na jego policzkach pokazały się dołeczki. Dołeczki, które nie jedną dziewczynę przyprawiały o zawał serca.
W czasie czekania na ciasteczka rozmawiałam z Harry’m na różne błahe tematy. W pewnym momencie chłopak wstał i podszedł do mnie. Kiedy był dość blisko również wstałam. Byłam ciekawa co chce zrobić mój przyjaciel, ale również się bałam. On ngdy się tak nie zachowywał. Złapał mnie za dłonie i delikatnie je dotykał. Po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
-Stella ja wiem, że nie powinienem… - powiedział ze spuszczoną głową.
-Czego nie powinieneś?
-Nie ważne, zresztą o nie ma sensu. – puścił moje dłonie i odszedł parę kroków dalej.
-Harry wszystko ma jakiś sens. – powiedziałam i podeszłam do niego. Tym razem to ja złapałam go za dłonie.
-Stella, ale ja naprawdę nie chce cię stracić. – nie wiedziałam co miały znaczyć jego słowa.
-Nie stracisz. Obiecuję, ale powiedz mi o co chodzi.
-Wiem, że jesteśmy przyjaciółmi i to co chce ci powiedzieć nie powinno się wydarzyć. Od dłuższego czasu starałem się to ukryć, ale dłużej już tak nie mogę. Nie potrafię tak dłużej…- w czasie gdy Harry mówił słyszałam czyjeś kroki. Ktoś był już blisko kuchni. Byłam pewna, że to Louis. – Stella ja się zakochałem i to w tob…- nie pozwoliłam mu skończyć. Zamknęłam jego usta pocałunkiem. Harry od razu odwzajemnił pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i oparliśmy się czołami uśmiechając się do siebie jak dwójka zakochanych ludzi.
-Niall się pyta za ile będą ciastka? – spojrzeliśmy w stronę drzwi.
Nie myliłam się stał tam Louis.

,, z perspektywy Louis’a”

Poszedłem do kuchni, ale nie spodziewałem się tego co tam zobaczyłem. Poczułem ukucie w sercu. Żałowałem tego, że wgl tam wszedłem. Wolałem nie widzieć jak mój przyjaciel całuje się z dziewczyną w której byłem zakochany.
_____________________________________________________
No to jest! Wreszcie coś udało mi się napisać. Przyznam Wam się szczerze, że myślałam, że wyjdzie mi to lepiej. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale postaram się, żeby następny był dużo lepszy.
Następny po 14-15 komentarzach. Mam nadzieję, że dacie radę. Jesteście cudowni. Kocham Was <3
P.S przepraszam za błędy J

piątek, 18 stycznia 2013

so sorry...

Przepraszam Was za to, że nie dodałam nowego rozdziału. Wiem, że kolejny raz nie dotrzymałam obietnicy i kolejny raz Was przepraszam, ale przez ostatnie dwa tygodnie miałam niezłe zamieszanie w szkole. Sami wiecie koniec semestru, poprawy itp.Dodatkowo w sobotę w mojej szkole odbył się bal, do którego musieliśmy się przygotować przez co zaniedbałam opowiadanie. Dziś chciałam wstawić nowy rozdział, ale nie potrafiłam skleić ze sobą paru wyrazów. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)
Postaram się dodać nowy rozdział jutro wieczorem ewentualnie w niedzielę.
Dziękuje Wam za tak dużą ilość komentarzy. Kiedy je czytałam szczerzyłam się jak głupia do ekranu :P